piszę z nowego miejsca, które jeszcze domem nie jest. bo dom to duże słowo i trzeba na nie zasłużyć. wciąż potykam się o kartony pełne starego mieszkania, wciąż pytam ,,mamo, gdzie jest karton z...?". walczę z drzwiami od tarasu, którego w zasadzie nie ma, w pokoju mam materac i stary, ratanowy stolik, którego nie lubię. od rana przemykam pomiędzy ludźmi: od kominków, od rolet, od kostki przed domem. kocham się z ogrzewaniem podłogowym w łazience i nie za dużo śpię. i zastanawiam się tylko: co to za święta, jeśli choinka nie będzie już stała przy tamtych drzwiach balkonowych, skoro stała tam od kiedy pamiętam?
Bananowe ciasto z ciecierzycy; tahini i lawenda
wystarczy zmiksować 1/2 puszki ciecierzycy z bananem, żółtkiem i dużą łyżką tahini. dodać ubite białko i upiec, aż będzie pachnieć ładnie i mocno.
lawendę należy zerwać komuś z ogródka idąc do szkoły. ma ładniejszy kolor, niż ta z szafy
lawendę należy zerwać komuś z ogródka idąc do szkoły. ma ładniejszy kolor, niż ta z szafy
+nowy, przejściówkowy ask, bo ogarnięcie poprzedniego nieco mi zajmie:
Niby takie proste to ciacho, ale wygląda jak najlepszy deser z restauracji! Współczuję przeprowadzki. Sama od urodzenia mieszkam w jednym miejscu i nie jestem w stanie sobie wyobrazić teraz takiej zmiany. Może to wszystko przyjdzie z czasem? Jak ta przeprowadzka jest jeszcze taka świeża, to może czas zrobi swoje?
OdpowiedzUsuńlubię jak piszesz, pięknie potrafisz ubrać myśli w słowa. mam nadzieję, że nowe miejsce szybko stanie się tym, do którego zawsze będziesz wracać z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńciacha świetne! gdybym tylko miała puszkę cieciorki od razu zabrałabym się za wypiek :)
miłego weekendu :*
Przeprowadzałam się w wieku 4 latach, więc nie za bardzo pamiętam ten moment, ale wierzę, że musi być to dziwne uczucie. Mieć tę świadomość, że już się nie wróci do tamtego miejsca. Jedynym 'lekarstwem' jest czas, w końcu to nowe miejsce zasłuży na miano domu :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! Mega zachęcająco wygląda :)
OdpowiedzUsuńScenariusz z kartonami tak bardzo mi znany, zwłaszcza gdy napisalas o wyposażeniu swojego pokoju :)
OdpowiedzUsuńŚwięta w nowym miejscu to spore wyzwanie, ale na pewno podolscie i stworzycie ten wyjątkowy nastrój i tutaj. Co do śniadania to wygląda jak z najlepszej restauracji, spokojnie mogłoby się w niej znaleźć ! Cudowne zdjęcia i witamy z powrotem :)
Hahaha wers o lawendzie genialny! :D
OdpowiedzUsuńŻyczę szybkiego odnalezienia się w nowym miejscu! :)
chętnie bym takie ciastko zjadła, z ciecierzycy jeszcze nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńCiecierzyca i lawenda to dosłownie połączenie nie z tej ziemi i wydaje się zupełnie wyrwane z kontekstu, ale ja takie lubię!
OdpowiedzUsuńWiesz Gosia, niedługo sobie skopiuję Twoje słowa, święta na kartonach? Na samą myśl się uśmiecham ;P
OdpowiedzUsuńGdzie to nowe mieszkanie/ dom? Bliżej masz do VI ? Wiem już pytałam, ale nie sprawdziłam czy odpowiedziałaś, a teraz wertować posty... nie uśmiecha mi się, wolę spytać jeszcze raz drażniąc Cię troszku :]
Ten wypiek jest genialny!
dom, dom- dalej niestety, pobudka 20min wcześniej i dojeżdżanie autem na skm ;)
Usuńa zanim Ty się przeprowadzisz- mamonę Ci muszę oddać!
Ło matko, to Tobie się w ogóle opłaca kłaść spać? Internat przy Trójeczce, albo w budowlance sobie zorganizuj na długie zimowe poranki i wieczory :P
UsuńDziękuję za mega wesołą twórczość. Jak się zaczęłam na głos śmiać to aż się rodzina zbiegła sprawdzić czy się nie zakrztusiłam :P
Uwielbiam wypieki z ciecierzycy ;) Aa, wersja pachnąca lawendą, aż do mnie przemawia :D
OdpowiedzUsuńNie umiem nawet sobie wyobrazić jak to jest się znaleźć w zupełnie nowym miejscu, mam nadzieje, że niedługo się do niego przyzwyczaisz całkowicie ;)
Przepiękne te zdjęcia robisz, ich styl powala mnie na kolana ! Śniadanie jak zawsze cud, miód i maliny ;)
OdpowiedzUsuńprzeprowadzka...ach na pewno się za klimatyzujesz i już święta będziesz spędzać z szerokim uśmiechem na twarzy. Najważniejsze, że rodzina cała w komplecie !. Wiem co czujesz z tym przemykaniem pomiędzy obcymi ludźmi bo u mnie ostatnie remonty dochodzą swego końca, a uwierz krótko to nie trwało bo aż od grudnia tamtego roku ;0. Da się przyzwyczaić ;D
Zawsze kiedy już się pojawiasz, nie mogę przestać się wpatrywać w niesamowite zdjęcia. Mało tego! W dodatku zachwycam się smakami, które skrywają kokilki, a do tego wszystkiego uwielbiam co piszesz :)
OdpowiedzUsuńApetycznie wygląda! :)
OdpowiedzUsuńZ ciecierzycy nigdy nie próbowałam, musi smakować fantastycznie! :)
OdpowiedzUsuńSypię garścią cukru i waniliny, uwaga... Piękne zdjęcia, choć to już pewnie wiesz, ja muszę powtórzyć ;p
OdpowiedzUsuńCo, jak co, ale czytać to Ciebie uwielbiam.
Cukier coraz tańszy, więc i komplementa moje tanieją, i, coby nie przesłodzić, kończę.
Robiłaś kiedyś takie ciacho, ale migdałowe (pamiętam dobrze :P). I cholera, będzie teraz, że ściągałem... Wykoncypowałem sobie, że kiedyś zrobię z sezamem właśnie, no i kurde pupa jedna z tego wyszła. Bo zdjęciom nie dorównam chyba nigdy. Jestem zły.
Cukrzyca typu I jako pierwsza choroba o przyjemnym przebiegu ;)
UsuńJakie delikatne zdjęcia! Powodzenia w rozpakowywaniu tych wszystkich kartonów :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za zmianami... ale człowiek to do siebie ma, że się może szybko zaklimatyzować :):*
OdpowiedzUsuńPrzepis na ciacho kradnę!
Zdjęcie piękne, fakt... Ale z tą choinką mam podobnie. W nowym mieszkaniu, które jeszcze jest mi obce ( pomimo, że spędziłam tu tak wiele czasu w dzieciństwie), będzie wyglądała co najmniej groteskowo.
OdpowiedzUsuńA podgrzewanej łazienki zazdroszczę- w mojej, na 4 piętrze, wieje jak cholera.
ale mnie rozbawiłaś tą lawendą ;d uwielbiam Twój styl pisania ;)
OdpowiedzUsuńa śniadanie bardzo ciekawe, z ciecierzycy jeszcze nie wypiekałam ;p
Aż muszę skomentować- Ogrzewanie podłogowe to wynalazek diabła! Nie mogę przez to zimą w nocy chodzić do łazienki,muszę przemykać na palcach. Nie znoszę mieć ciepłych stóp. Chociaż koty są innego zdania, 4 sztuki rozwalają się na podłodze tak, że nie da się przejść, szturchniesz takiego by ruszył spasione dupsko to tylko mruczeć zaczyna.
OdpowiedzUsuńToć to niebywale- o ile sama nie lubię uczucia przegrzania stóp, to zawsze wizja zetknięcia się z zimna posadzka zaraz po gorącej kąpieli skutecznie odwlekala w czasie moje opuszczenie wanny, by jak najdłużej nie musiec się konfrontowac z różnica temperatur ;)
UsuńMój kot póki co jeszcze za nadto przestraszony zmianami i zamiast wylegiwać sie wciąż penetruje kolejne powierzchnie
Ja znowu muszę je od razu pod lodowatą wodę wkładać... może to sprawa krążenia? Wieczorem często mam gorące balony a nie stopy. Ale i tak drugi raz rodzicom zamontować tego ustrojstwa bym nie dała.
OdpowiedzUsuńA tak, koty zmian nie lubią chociaż na miejscu nie usiedzą zanim wszystkiego nie obejrzą i nie dopilnują.
zgłosiłaś się do blogowych mikołaje, jeżeli to aktualne to proszę jeszcze raz o przeczytanie regulaminu i wysłanie do mnie e-maila :)
OdpowiedzUsuń