być lekarzem, od czasu do czasu wykonywać zlecenia jako grafik komputerowy, a na boku prowadzić kameralną restauracyjkę. w międzyczasie podróżować po świecie, przeczytać te wszystkie książki, których tytuły tylko zapisuję na niekończącej się liście. zupełnie dodatkowo nauczyć się norweskiego i kupić 2 kozy do ogródka.
Zapieczony budyń dyniowy z figami i pistacjami
3 łyżki mąki jaglanej*
łyżka mąki ziemniaczanej
100ml mleka
1/2 lub całe jajo
100-150g puree z dyni
cynamon, coś słodkiego
garść pistacji, figa
mleko, jajo i puree miksujemy do jednolitej konsystencji. dodajemy mąki, cynamon i przyprawiamy. powstałą masę przelewamy do kokilek wyłożonych na spodzie posiekanymi pistacjami, a na wierzchu układamy grube plasterki figi. pieczemy ok. 30min. w 200'C.
*jeżeli sami mielimy kaszę na mąkę- warto wcześniej ją podprażyć, żeby pozbyć się goryczki
dobry plan, intensywnie tak... będę mocno trzymać kciuki, by te marzenia Ci się spełniły :) najważniejsze byś mocno w siebie wierzyła, na pewno się uda ;)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię te Twoje pomysły, a do tego zdjęcia piękne! :)
Fajnie tak miec marzenia rozpisane. Oby łatwiej bylo Ci teraz do nich dążyć.
OdpowiedzUsuńA sniadaniem jestem zachwycona. Cóż za pomysł! *.*
To daj znać, jak będziesz miała restaurację, bo z chęcią bym wpadła. Mój 'plan na życie' podobnie intensywny, oby jak najwięcej udało nam się zrealizować.
OdpowiedzUsuńI co jak co, ale Twoje zdjęcia to po prostu inny poziom, serio.
Plany masz po prostu genialne! Dobrze jest marzyć, wiesz? Człowiek wtedy ma jakąś inspirację do czego chce dążyć w życiu. Trzymaj się ich jak najdłużej! :)
OdpowiedzUsuńTyle razy widziałam zapiekane budynie, ale nigdy sama jeszcze nie robiłam. Teraz już wiem, że to błąd. Ten wygląda mega apetycznie :D
sporo jak na jedno życie, ale dobrze jest mieć tak intensywny plan. A w restauracji stolik rezerwuję już teraz :)
OdpowiedzUsuńBudyń przegenialny.
plan podobny jak mój, tylko skąd wziąć czas, nerwy i pieniądze na to :D?
OdpowiedzUsuńchociaż z tych kóz może bym zrezygnowała na rzec huskiego! :D
Bardzo podoba mi się przepis, wygląda tak obłędnie i w dodatku jest bezglutenowy, no dla mnie ideał <3
świetny pomysł, muszę koniecznie wypróbować!
OdpowiedzUsuńNiebo. Raj. Zakochałam się.
OdpowiedzUsuńZnakomity plan!
OdpowiedzUsuńwygląda genialnie, czegoś takiego jeszcze nie widziałam *-*
OdpowiedzUsuńNorweski? Piona! Też bardzo bym chciała, a jakbym Islandzki dodatkowo przyswoiła to już w ogóle - żyć, nie umierać!
Restauracyjkę, powiadasz? A może bym wpadł, kiedy się wypełni ;)
OdpowiedzUsuńDyni, dyni pragnę :D
dwie kozy w ogródku - raj na ziemi ;d
OdpowiedzUsuńmasz bardzo ciekawy plan na życie ;) życzę, żeby to wszystko Ci się spełniło ;)
Musiał smakować wyśmienicie! :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to brzmi naprawdę jak coś sensownego, dającego się połączyć i zrealizować. Myślałam ostatnio, że życie jest jedno i jeśli nie teraz robić te wszystkie szaleństwa, to kiedy? A w wakacje się przeprowadzamy, usilnie staram się namówić rodziców na zagrodę z kurami (tylko siostra nie może przeboleć świadomości, że kiedyś tam byłyby przerobione na rosół). Kóz jakoś bym nie chciała, zawsze kojarzyły mi się ze stworzeniami, które wszystko pożerają, włącznie z ogrodzeniem.
OdpowiedzUsuńCiekawe plany. Dla mnie raczej abstrakcyjne, ale dla chcącego możliwe do zrealizowania, to na pewno! :)
OdpowiedzUsuńA śniadanie cudowne!
To samo miałam napisać. Dla chcącego nic trudnego :)
UsuńZdjęcia jak zwykle niezwykle gustowne haha ;)
Plan dobry, trzymam kciuki za jego wykonanie :D
OdpowiedzUsuńAa, budyń po prostu mistrzostwo <3
Wiesz, że dla mnie jest to danie idealne. Doskonałe. Jeszcze kapka miodu gryczanego niczym wisienka na torcie :)
OdpowiedzUsuńPlany... ambitne. Nie pozostaje nic innego jak tylko z całych sił kciuki trzymać. Ty dasz radę :D
Ciekawe plany, oby wszystko poszło po Twojej myśli! :)
OdpowiedzUsuńTo dyniowe cudo powala na kolana :)
swietnie się prezentuję!
OdpowiedzUsuńmój plan na życie jest w podobny sposób skomplikowany :) ale co tam, trzeba brać życie za rogi...
OdpowiedzUsuńchętnie wpadnę na taki budyń ;)
Obłędne jedzenie, cudowne zdjęcia i ciekawy plan na życie. Dlatego uwielbiam tu zaglądać :)
OdpowiedzUsuńPS. Z tych dwóch kóz zaraz zrobi Ci się z 10 - wiem to z autopsji xd
Plan godny podziwu! Oby jak najwięcej(a nawet wszystko) udało się zrealizować :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia, przez nie te budynie stają się jeszcze bardziej kuszące! :)
to daj znać jak już tą restauracyjkę będziesz mieć :))
OdpowiedzUsuńa budyń nieziemski! *.*
Muszę przyznać, że Twój plan na życie jest całkiem ciekawy.
OdpowiedzUsuńA kozę mogłabym mieć i ja (:
Plany bardzo piękne i przyznać muszę, że sama chciałabym takie mieć ;)
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia to teraz mistrzostwo!
wspaniale wuglada <3 !
OdpowiedzUsuńKozy obowiązkowo! Choć reszta planu równie piękna- tego w kadrze to tak zwłaszcza, wręcz do zjedzenia :3
OdpowiedzUsuńciekawe plany, a kozy muszą być:D nie ma to tamto. z książkami mam te same marzenie.książek masa, co raz więcej na półce a i tak brak czasu a czasem i chęci na czytanie:(
OdpowiedzUsuńCo do przepisu to dostanę nerwicy jak jeszcze raz ktoś zrobi coś z kokilką! ja nie mam, tyle przepisów mi ucieka, bo nie mam nic w czym mogłabym zrobić takie dania:(
Bardzo ambitne plany - powodzenia :)
OdpowiedzUsuńMm, smakowicie ten budyń wygląda :)
zakochałam się w pierwszym zdjęciu.
OdpowiedzUsuń