na weekend planów tysiąc. i w końcu w kuchni się zakręcę, bo tęsknię okrutnie za pichceniem a i dynia sama się nie zje. ambitne piekarnikowe plany- szykujcie się. no i rower- bo obiecuję sobie od czasów niepamiętnych
robienie zakupów ,,my style": pojedź na chwilę do Sopotu, wróć wlekąc ze sobą najlepszy olej na świecie, hummus i 8kg dyni
a te gofry najlepsze są z zapieczonym parmezanem
a te gofry najlepsze są z zapieczonym parmezanem
u mnie dziś podobnie, dyniowe gofry na śniadanie :)
OdpowiedzUsuńpracy na weekend mam sporo, ale jakoś sobie damy radę, bo kto jak nie my! prawda? :)
dynią się możesz podzielić, uwielbiam ją!
Te gofry wyglądają idealnie, a z tym parmezanem byłyby zawodowe!
OdpowiedzUsuńRacja, dynię ktoś zjeść musi ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, już dość chłodno jak na rower :c
I ja miałam rower w planach, ulewa za oknem jednak skutecznie stłumiła chęć pedałowania w zarodku. Aż tak zdesperowana żeby jeździć w deszczu jeszcze nie jestem :)
OdpowiedzUsuńO, jaki to olej? :P W Gdyni to już sklepów nie ma z dobrymi rzeczami, ze cię do Sopotu wygnało :P
OdpowiedzUsuńGofry zwłaszcza z tym parmezanem musiały być cudowne :)
lniany najlepszy nieśmiertelny! w Gdyni nie ma targu śniadaniowego i to było zasadniczą różnicą ;)
UsuńDyniowo orzechowa bajka!
OdpowiedzUsuńTam gdzie jesienne smaki, tam i ja. Świetne są te gofry :)
OdpowiedzUsuńA z tym snem mam tak samo. Dla mnie doba ma stanowczo zbyt mało godzin. Tyle bym chciała zrobić, a czasu nie starcza. Potem sił też, bo okazuje się, że za mało snu.
Wyglądają idealnie :)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam tą dziwną anomalię ze snem, mi czasami po mniejszej ilości snu nawet lepiej się funkcjonuje xd
natchnęłaś mnie do wyjścia na rower! zaraz się ubieram i wychodzę :)
OdpowiedzUsuńa o dyni w żadnym wypadku zapomnieć nie można!
Zdjęcia są coraz piękniejsze, genialny klimat! A takie gofry z parmezanem - to by była bajka... ;)
OdpowiedzUsuńTe gofry to kwintesencja jesieni. Choc ja dzis kupilam poziomki i maliny, by nie utonac w tej cynamonowe j melancholii ;)
OdpowiedzUsuńTe suszki od razu mi przywołują wspomnienia z gimnazjum i liceum...To chyba były nasze (nauczycieli w sumie też) ulubione elementy martwej natury. Uwielbiałam je malować :D
OdpowiedzUsuńTakie gofry obowiązkowo muszę tej jesieni spróbować :)
Wyglądają mega apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńi u mnie dziś gofry ale Twoje to zdecydowanie wygrywają! :))
OdpowiedzUsuńzdecydowanie dyniowe, korzenne gofry kojarzą mi się z jesienią, a Twoje wyglądają idealnie :)
OdpowiedzUsuńSfera jesieni najkonkretniej dająca po zmysłach- kuchnia, ach, ta kuchnia ♥
OdpowiedzUsuńPost schrupany bez resztek :3 Pozdrawiam i słodkich snów życzę ;)
dzisiaj wszędzie gofry ;) to chyba czas, żebym też i ja spróbowała je zrobić ;p
OdpowiedzUsuńzdjecia są magiczne <3 !
OdpowiedzUsuńJa teraz sypiam po 3-4 godziny i muszę tego zaprzestać jak najszybciej bo czasami czuję się w szkole jak zwłoki ;__;
OdpowiedzUsuńoo kurcze. wygladają wspaniale i juz wyobrazam sobie jak smakowaly z tym parmezanem <3
OdpowiedzUsuńAle pychota, ten smak to oznaka jesieni :)
OdpowiedzUsuń