kilka dni na przywyknięcie, potem nazwa zmieniana na: jar-of-milk
jesień to ciężki czas dla mojego żołądka. powodem tego jest moja nieskończona miłość do śliwek, których pochłanianie nie kończy się dla mnie przed 1kg. na raz. na przekąskę. codziennie.
i o ile na ogół nie wybrzydzam, to wobec tych jesiennych owoców: jabłek i śliwek- mam wyjątkowe wymagania. odmienne dla każdego, muszą być idealne. i pewnie dlatego odwiedzam tylko jeden stragan, gdzie starsza pani wita mnie uśmiechem i zanim cokolwiek powiem- podaje siatkę mówiąc śliwki?. a bardzo ucieszyła się, gdy raz odezwałam się: najlepsze śliwki w mieście tylko u Pani!
Gryczane calzone z ricottą; śliwki karmelizowane w alkoholu
60g mąki (u mnie 1:1:1 pszenna, gryczana i żytnia)
5g świeżych drożdży
ok. 40ml ciepłego mleka
pół łyżeczki cukru
szczypta soli
ricotta (ok. 1/2 opakowania)
kilka śliwek
łyżka masła
łyżka miodu
4 łyżki nalewki (moja- wiśniowa, eh)
łyżeczka mąki ziemniaczanej
piekarnik rozgrzewamy do 180'C
z mleka, cukru, łyżki mąki i drożdży robimy zaczyn i odstawiamy na 15 min, aż się zaaktywuje. mąki i sól przesiewamy do miski. wlewamy drożdżową mieszankę i zagniatamy ciasto. odstawiamy w ciepłe miejsce na godzinę. po tym czasie rozwałkowujemy na grubość 0,5cm. nadziewamy (posłodzoną) ricottą i wkładamy do pieca na ok. 30-40min.
śliwki pozbawiamy pestek. na patelni mocno rozgrzewamy masło, aby wrzucone na nie śliwki skwierczały. całość podlewamy alkoholem, dodajemy miód. na koniec całość posypujemy mąką, aby zagęścić sos.
Mnie się już podoba, zdjęcia takie jak lubię. Przyjemnie.
OdpowiedzUsuńJa co prawda za sliwkami tak nie szaleje ani nie mam swojego znajomego "straganiarza", ale bardzo cenię sobie te relikty przeszłości, jakimi są targ czy kameralny warzywniak.
śliwki teraz są najlepsze! ja też wczoraj kupiłam zapas i dzisiaj od rana przegryzam, zaraz pewnie się skończą ;)
OdpowiedzUsuńZmiana wychodzi na dobre. Fajny design, zdjęcia świetne i dobrze napisany post. Tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńNazwa świetna, nowy styl też bardzo mi się podoba ;) No i w końcu więcej zdjęć! :D
OdpowiedzUsuńAle wykombinowałaś ! Zmiany na plus, ale faktycznie potrzebuję kilka dni na przywyknięcie.
OdpowiedzUsuńŚliwki karmelizowane w alkoholu - cóż, mam nadzieję, że nauczyciele nie wyczują, że jesteś pod wpływem od samego rana :D
Genialne zdjęcia i świetna zmiana. Na prawdę cudownie tu :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to z tymi śliwkami w alkoholu to jeszcze powinnaś 2 tygodnie poczekać Dziecko...
Pięknie jest, tak świeżo! :) Calzone bardzo lubię, i to kombinowanie z nadzieniem :)
OdpowiedzUsuńBędę zaglądać do Twojego słoika z mlekiem ;) Tylko, byleby się kożuch nie pojawił żaden :P
OdpowiedzUsuńI co się dziwić - śliwki przecież pyszne są.
Dzisiejsze zdjęcia sprawiły, że mój ślinotok mógłby nie mieć końca ;)
OdpowiedzUsuńI tak jakoś przytulnie się tutaj zrobiło.
Mi się podoba już, tylko jakbyś mogła troszkę ciemniejsze literki zrobić, to byłabym wdzięczna ;)
OdpowiedzUsuńzmiany bardzo mi się podobają! i zdjęcia piękne, jak zawsze zresztą ciekawe :) a takiego pieroga to bym zjadła - już, teraz, natychmiast! :D coś o tym wiem - miłość do jabłek i śliwek... <3
OdpowiedzUsuńPokochałam calzone <3 To twoje kusi samym wyglądem *.*
OdpowiedzUsuńinny klimat zdjęć widzę, baaaaardzo dobry :)
OdpowiedzUsuńśliwki? chyba moje ulubione owoce, a już jesienne to na pewno!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się tu coraz bardziej...
śliwki w tym roku są wyjątkowo przepyszne. prawdziwa esencja jesieni.
OdpowiedzUsuńTe zmiany już mi się bardzo podobają! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zmiany. Bardzo mi się podoba. I calzone też :D
OdpowiedzUsuńZmiany bardzo mi się podobają :) hehe zaś nie będę mogła oczu oderwać od zdjęć ;D haha teraz jeszcze więcej czasu poświęcę na oglądanie ;p
OdpowiedzUsuńŚniadanie jak marzenie, nowa oprawa też ;)
OdpowiedzUsuńjak wpsaniale tu(co nie oznacza, że przedtem było gorzej)
OdpowiedzUsuńa śliwki to również moja miłość <3
Jestem zachwycona nowym wyglądem :)
OdpowiedzUsuńCzekaj jak się dalej tutaj będzie rozwijać!
świetne sniadanko ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia dziś wyjątkowo piękne ;)
OdpowiedzUsuńOj ja też śliwek pochłaniam dużo, a potem wiadomo co jest...;)
Pięknie tu! :)
OdpowiedzUsuńOj, śliwki... Te małe pyszności znacznie uprzyjemniają wrzesień :D
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia i ... jeszcze piękniej tutaj :)
śliwki w alkoholu, co to ma znaczyć koleżanko!? halo, policja! aa i proszę tą pannę jeszcze skazać za: za dobrze śniadania :3 nie martw się przyniosę Ci do więzienia skrzynkę śliwek ;))
OdpowiedzUsuńJak pieknie <3! Te zmiany ida w super kierunku <3!
OdpowiedzUsuńNawet nie chce sobie wyobrazac jakie to bylo dobre :o
OdpowiedzUsuń