wyjęłam bilet z plecaka. jadąc do szkoły złapał mnie kanar. wracając też mnie złapał- ten sam, toteż przywitałam go uśmiechem i radosnym ,,więc znowu się spotykamy". i tak oto zaoszczędziłam kilka(set) złotych
Kanapki z ricottą i awokado / z ricottą, malinami i migdałami*
*potem przypomniałam sobie o maśle migadłowym, które też tu wylądowało
szybko, smacznie, dobrze
a tak było wczoraj
miałam kiedyś identyczną sytuację xD a Twoje dzisiejsze śniadanie ...trafiłaś idealnie w moje smaki <3
OdpowiedzUsuńPiękne naleśniki - mama musiała być wniebowzięta ;D
OdpowiedzUsuń... ja *ciebie* kocham - zaimki osobowe wymienione jako drugie, bądź stojące na końcu zdania, powinny być używane w formie dłuższej :P
Regulki nie znalam (jak chyba jakiejkolwiek innej), ale blad swiadomy w zupelnosci :)
UsuńA wiesz, że z drugiego zdania wynika, że to pan kanar jechał do szkoły? (#grammarnazi)
UsuńJa zwykłego naleśnika nie potrafię zdjąć z patelni, a Ty takie cuda wyczyniasz. Jak?
rozpieściłaś smacznie mamę i prezentem tym pewnie jej cały dzień uszczęśliwiłaś :) pięknie!
OdpowiedzUsuńnaprawdę dzieckiem szczęścia jesteś. albo na ładne oczy tych kanarów bierzesz ;)
OdpowiedzUsuńNo to fajna przygoda z tymi kanarami ;P
OdpowiedzUsuńA chleb z rana jak śmietana ;D
I jak takie serduszkowe naleśniki zrobiłaś co? :P
w przepisie było zalecenie używania rękawa cukierniczego, ale z jego braku rozlewałam je na patelni.. łyżką ;) dopiero przy 5. zaczęły wyglądać jakkolwiek normalnie (te brzydsze skrzętnie ukryte pod spodem)
Usuńsprawnie sobie poradziłaś w tej sytuacji, ja bym pewnie z nadszarpniętym budżetem skończyła :D
OdpowiedzUsuńwczoraj pisałaś, że te naleśniki prawie wyszły...prawie? przecież one są perfekcyjne!
hehe nie ma co szczęściara z Ciebie :D Kanapki w takim wydaniu - coś pysznego :) Prezent dla mamy bardzo pomysłowy :)
OdpowiedzUsuńSobie zrobiłaś kanapki, a mamie zaserwowałaś takie cuda. Coś tu widzę, że się poświęciłaś dla dobra sprawy, ale na pewno też nie było mniej smacznie. Dobrze, że nie boisz się chleba, bo niektórzy to go unikają jak ognia. Powiem ci, że ricotty na chlebie tak po prostu jeszcze nie jadłam. Zawsze były to jakieś placki, owsianka czy coś. Muszę kiedyś spróbować :)
OdpowiedzUsuńJeju jaki ładny prezent! ;)
OdpowiedzUsuńNaleśniki śliczne, ale jak je zawinac z dżemorem?!
OdpowiedzUsuńpodoba mi się pierwsze zdjęcie, serio, wygląda mega, a to niby tylko zwykłe kanapki ;)
OdpowiedzUsuńco do kanara... szczęściara jak nie wiem :)
mi to się tak nigdy z kanarem nie udało ;/
OdpowiedzUsuńŚwietnie Twoja mama miła wczoraj dzięki Tobie, wiesz? :)
ten kanapeczki wyglądają mega smakowicie! *-*
OdpowiedzUsuńa naleśniki- brak słów! <3
Jejku to sniadanie mnie kupiło i boskim wygladem i doborem smakow <3
OdpowiedzUsuń