Polenta w wiórkach kokosowych, smażona na maśle; twarożek, wiśnie z wiśniówki
miała być chrupiąca, ale wszystko, co usmażyło się do chrupkości konsekwentnie zostawało na patelni
a te wiśnie, jakkolwiek nieodpowiednimi by były na śniadanie przed szkołą- chyba moim ulubionym dodatkiem są
Uwielbiam polente i wyprobuje i taka wersje na jej przygotowanie. Musiala byc pyszna :-)
OdpowiedzUsuńNominowalam cie do LBA!
Polenty na słodko nie jadłam : )
OdpowiedzUsuńCóż, każdy potrzebuje czasem dawki alkoholu- w postaci wiśni teoretycznie go nie pijesz, ale może poprawią Ci one humor na resztę dnia :D
Mam ten sam problem z patelnią..;/ a co do wisni, to wcale Ci się nie dziwię ;)
OdpowiedzUsuńraz próbowałam...nie wyszła chrupiąca tak jak chciałam, jednak bardzo smaczna :)
OdpowiedzUsuńod jutra też zaczynam - odpoczywam! miłego dnia! :)
A kto tu się znowu alkoholizuje z samego rana? ;D
OdpowiedzUsuńChrupiąca czy nie, musiała być pyszna!
no cóż, wszystko zostawało na patelni, bo była sucha pewnie ;) masło masło i jeszcze raz masło
OdpowiedzUsuń'polenta smażona na maśle' jako opis pod obrazkiem. Także tego...
UsuńSpokojnie, czytam opisy i tytuły postów też czytam :) no to więcej masła!
Usuńpatelnia miała małą powierzchnię i masło utworzyło nań całkiem pokaźną warstwę :) (żadne tam smarowanie patelni ręcznikiem kuchennym czy inne cwane zabiegi- łycha masła i smażymy!)
Usuńja też zawsze wyjadałam te owoce po różnistych nalewkach, w końcu są takie dobre! :D
OdpowiedzUsuńU mnie też tak jest... Zawsze jak coś przyrządzę to chrupiąca skórka zostaje na patelni :(
OdpowiedzUsuńW życiu nie jadłam polenty... A smażonej to już w ogóle :P A mam ochotę od dawna wypróbować.
OdpowiedzUsuńI tych wiśni to zawsze Ci zazdroszczę :P
Polenta wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńMuszę usmażyć tę kaszę kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńTroszkę procentów przed szkołą i dzień staje się piękniejszy ! :D
o tak, całe szczęście już piątek. :)
OdpowiedzUsuńwiśnie z wiśniówki muszą być wspaniałym dodatkiem. :)
Z chęcią spróbowałabym polentę, zwłaszcza taką w wiórkach kokosowych i z wiśniami :D
OdpowiedzUsuńRozumiem, że zaczynasz ferie? Zazdroszczę! Ja się jeszcze przez 2 tygodnie będę musiała męczyć ;)
Może następnym razem spróbuj upiec ją w piekarniku, aby zachowała tą swoja chrupkość? Ja tak kiedyś zrobiłam i wyszła całkiem dobra :P
OdpowiedzUsuńU mnie też kiedyś bardzo przywarła na patelni. Co nie zmienia faktu, że Twoja wygląda pysznie. :D
OdpowiedzUsuń