Kasza jaglana prażona na oleju kokosowym; podana z gruszką grillowaną w occie balsamicznym, tahini i jagodami goji
A z tą piosenką wiążę wspomnienia z chyba najpiękniejszego koncertu, na który miałam nie pojechać. Wyrwałam się z domu 30min przed jego rozpoczęciem (gdzie dojazd zajmował ok. godzinę). Było ciemno, padał deszcz i biletów brak. Mały uśmiech do ochrony i na moim nadgarstku zawitała wstążka upoważniająca mnie do wejścia- pod samą scenę. I zdążyłam tylko na 2 piosenki. I tańczyłam z ludźmi.
(spóźnione) sto lat, Jim
świetnie podana jaglanka, nie powiem... pokusiłaś mnie tym olejem, sama chętnie bym spróbowała przyrządzoną w ten sposób ;)
OdpowiedzUsuńbiałe spacery coraz częściej teraz będą :)
ciekawe smaki, nie wątpię, że wszystko stworzyło pyszną kompozycję :)
OdpowiedzUsuńTak spontanicznie najlepiej wychodzi, wiem coś o tym
OdpowiedzUsuńPomyłka telefoniczna... wieki mnie to nie spotkało:p
OdpowiedzUsuńTa gruszka kusi !
OdpowiedzUsuńA takie spontaniczne wypady zawsze są udane ! :)
Wszystko wspaniale, poza tym octem :P
OdpowiedzUsuńBiałe spacery ubóstwiam, ale jaglankę jeszcze bardziej :D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że miałaś okazję być na koncercie.
Spacery o tej porze roku są genialne :)
OdpowiedzUsuńA śniadanie wygląda interesująco :3