sobota, 13 grudnia 2014

uczyć się, żeby się nauczyć

może to sadyzm, może poruszanie tematu będącego dla większości codziennością. może przyda się komuś- biorąc pod uwagę zbliżający się nieuchronnie II semestr. i nie to, żebym miała się za jakikolwiek autorytet w dziedzinie przyswajania wiedzy- ot, pomyślałam, że ktoś może skorzystać ;)

wy sy piaj się
ja wiem, że to ciężko, że człowiek obiecuje sobie, że położy się o 22 i nagle robi się północ, a tu jeszcze 2 rozdziały do przerobienia. ale naprawdę- warto zmusić się do tego ,,sennego rygoru" przez tydzień, aż wejdzie w nawyk. 6-8h snu ma nieopisanie zbawienny wpływ na przyswajanie informacji- i piszę to biorąc na siebie całą odpowiedzialność. naprawdę- wiedza sama wchodzi do głowy, gdy głowa jest wypoczęta

notatki
jasne, to nie jest sposób dla każdego. bo nie każdy jest wzrokowcem (bądźmy szczerzy- ok 90% z nas do nich należy), bo nie każdemu się chce. są jednak badania naukowe dowodzące, że to, co ,,przeszło przez rękę" dużo łatwiej zostaje zapamiętane. i to w pamięci długotrwałej! osobiście uważam, że to też kwestia tego, że o ile tak jak ja- szybko czytacie, to jedynie właśnie czytając szybko ,,lecicie" przez materiał (a ja nie jestem w stanie zmusić się do wolniejszego przetwarzania informacji). pisanie spowalnia ten proces, na każdą informację przeznaczamy więcej czasu.
poza tym dzięki notatkom zmniejszamy powierzchnię na której mamy wiedzę do przyswojenia. sama uwielbiam, gdy wszystko zmieszczę na 1 stronie, dzięki temu jestem w stanie zapamiętać, że np. ,,reakcja utleniania była w prawym górnym rogu" i nawet, jeśli nie pamiętam, jaki był jej dokładny przebieg- przypominam sobie jak wyglądała kartka- jednocześnie przypominając sobie reakcję ;)
tu polecam gorąco mapy myśli- to chyba najlepsza metoda uczenia się dla wzrokowców!


bądź tłumaczem
jeśli powyższa metoda nie jest dla Ciebie ze względu na predyspozycje- równie dobrze sprawdza się uczenie się w sposób tłumaczenia sobie pojęć itp. gdy natykam się na obrzydliwie złożony proces metaboliczny i nie mogę ,,ułożyć sobie go w głowie"- wyobrażam sobie, że muszę go wytłumaczyć komuś, kto o niego pyta. dzięki temu w sposób maksymalnie logiczny układam go w głowie, aby stał się możliwie jak najbardziej zrozumiały


niepoliczalna ilość liczenia
problemy z matematyką, fizyką, stechiometrią? najpierw przygotuj kartę z wypisanymi wzorami z danego działu, które mogą się przydać, a potem... zbiór zadań w rękę. zawsze broniłam się przed tym jak mogłam, aż w końcu (!) zmądrzałam. i nawet, jeśli kosztuje mnie to przerobienie 200-300 zadań przed sprawdzianem z geometrii analitycznej- wynik o nominale 100% zadowala i rekompensuje te wysiłki. i tu uwaga- nawet, jeśli dany typ zadań jest dla ciebie zrozumiały- przerób wszystkie zadania. dzięki temu rozwiązywać je będziesz nie tylko przez następne 2 tygodnie, a i  za pół roku czy 2 lata na maturze ;)

miej plan
to też mało przyjemna rzecz. no, do czasu. do czasu, aż się jej nie wprowadzi w życie. w istocie- niesamowicie ułatwia organizacje, tym samym sprawiając, że nasza praca jest efektywniejsza. zaplanuj- co tydzień przerobić 3 tematy z chemii z pierwszej klasy w ramach powtórki, co tydzień przerobię jeden dział z matematyki. przerobię repetytorium z polskiego.. cokolwiek jest potrzebne. i nie pluj w brodę, jeśli się nie uda- przecież się to zdarza
zapisuj najmniejsze szczegóły do zapamiętania- nic cię to nie kosztuje, a zyskać można- dużo

a u Was jak to wygląda? macie jakieś złote sposoby na te chwile, kiedy okazuje się, że zawartość podstawy programowej nieco przewyższa Wasze możliwości?

ask

13 komentarzy:

  1. moje zasady są bardzo podobne, w zasadzie to można powiedzieć - identycznie :) nie mam dzięki Temu żadnych problemów z nauką i nie muszę się do niej zmuszać, to dla mnie przyjemność, gdy uczę się tego co lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy chyba identyczny sposób uczenia się - notatki, liczenie zadań, 'plan działania'.
    Kiedyś próbowałam omijać konieczność zrobienia notatek i uczyłam się z podręcznika, ale kurcze lubię mieć wszystko skrócone + mi się bardzo przydaje, jak w notatkach mam jakiś schemat użycia poszczególnych kolorów, np. w historii: daty - na czerwono, imiona władców - zielono, wydarzenia - pomarańczowo itp. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wzrokowcem jestem, a z map nigdy nie umiałam korzystać, ale tak jak Ty robię notatki, notatki, notatki (bo nie tylko maturzystów temat ten dotyczy ;P), ponieważ same przelatywanie wzrokiem po treści nic mi nie daje. Zdarza się, że robię notatki z notatek, a później jeszcze hasłowe karteczki xD i uwieeeelbiaaaam wzrok znajomych, którzy zapiszą 5 stron, a ja wydziubdziam drobnym maczkiem jedną i tylko ja mogę się rozczytać :P
    Nie umiem też się uczyć jak mam za dużo kolorów. Niektórzy stosują- daty na zielono, nazwiska na czerwono itd. Ja dostaję oczopląsu :P
    A z matmy to nie pomaga nic tak jak przeliczenie biliona zadań. Nie umiałabym za nic zliczyć liczy przeliczonych przeze mnie zadań przed maturą i opłaciło się. Arkusz oddałam po 35 minutach po dwukrotnym sprawdzeniu i przeniesieniu odpowiedzi na kartę no i pyknęło 98 %. Się rozpisałam...
    Działaj dalej Gosia, a medycyna na Jagiellonce jest Twoja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Czy to Twoje łoże?? ;D

      Usuń
    2. prawdę powiedziawszy pół godziny temu wróciłam z Ikei gdzie własnie wybrałam nowe łóżko, więc niestety to na zdjęciu nie jest moją własnością ;)
      UJ może nie, zadowolę się gdańskim albo poznańskim uniwerkiem!

      Usuń
  4. właśnie jestem w trakcie małej przerwy w nauce ;) tak sobie czytam Twoje cenne porady i dochodzę do wniosku, że nie ma tu takiej, z którą mogłabym się nie zgodzić ;) jak dla mnie najważniejsze są dwa pierwsze punkty - wypoczęty umysł i notatki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham ten wpis i podziwam zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, strasznie miło się czyta to! niestety na komplement odnośnie zdjęć nie ja zasługuję, ale bardzo pieczołowicie szperałam w google, żeby wybrać najładniejsze ;)

      Usuń
  6. Genialny wpis! Wiele z tych zasad stosuję i uważam, że bez nich moja nauka byłaby zdecydowanie na gorszym poziomie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy wpis, większość sposobów mamy takich samych, a z reszty skorzystam - dzięki! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, przez (dzięki, raczej) Ciebie chyba zrewolucjonizuję mój "system" nauki na ciut bardziej przemyślany, szczególnie z chemii, no i maty może.

    OdpowiedzUsuń
  9. nie wyobrażam sobie dnia bez planu działania :>
    a bez notatek nie przeżyję! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zbawienny post! Kochana ratujesz mnie teraz ;) Dzięki!

    OdpowiedzUsuń