wobec przewlekłości beznadziei mojego nastroju (i nie mowa tu o żadnej ,,jesiennej handrze", bo ona z tytułu swojej nazwy nie trwa ponad rok) desperacko szukam w swoim otoczeniu miłych rzeczy. jak żałosnym by to nie było nawet w najmniejszych aspektach wynajduję coś, co pozornie mogłoby poprawić mi humor choć wiem, że nijak rozwiązuje to problem. a że problem jest wybitnie męczący- znajduję substytuty dla jego zwalczania
pieczone warzywa
czyli mój ostatni jedzeniowy crush. mój piekarnik średnio codziennie jest intensywnie eksploatowany a w domu roznoszą się najróżniejsze aromaty. no i jakie fajoskie wzorki zostają na papierze do pieczenia!
sąsiadka
serio. jakiś czas temu podzieliła się ze mną kawałkiem dyni-giganta. i nawet nie obchodziło mnie, że nie była wyjątkowo smaczna. zrekompensowała się połową ciepłego jeszcze chleba. o 23. bo ,,w zasadzie u niej i tak nie ma kto zjeść całego bochenka".
przeprowadzka
o ile puste półki wyglądają nieco przykro a i ja już czuję, jak niesamowicie będzie mi brakować miejsca w którym jestem... od zawsze, to zdecydowanie jest to pozytywny element mojej teraźniejszości. no i przeglądanie katalogów ulubionego sklepu nie dla samego przeglądania jest całkiem super!
nauka norwskiego
bo
tak sobie wymyśliłam. a ja (trochę niestety) jestem jedną z tych osób,
które jak sobie postanowią, że dojadą na rowerze na Giblartar, to
następnego dnia są już za francuską granicą. poza tym skandynawia jest
bardzo klawa.
wiśniówka
im chłodniejszy wieczór, tym szybciej znika. nałogowo dodawana do 80% kolacji. i do śniadań czasem też. i to nic, że potem na sprawdzianie na matematyce zamiast rysować funkcje logarytmiczne śpiewam Rodrigueza.
hummus na wynos!
to pudełeczko- czy muszę mówić więcej?
Fajny pomysł na posta. Nie za dużo tekstu, zdjęcia klimatyczne i wszystko łączy się w fajną całość o Tobie. GE-NIA-LNE!
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się dzisiejszy wpis, generalnie lubię Cię czytać, wchodzić tutaj i dowiadywać się co u Ciebie :) a zdjęcia jak zawsze są świetne! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Można dowiedzieć się, co u Ciebie :) Szczególnie podoba mi się pomysł z nauką norweskiego - uwielbiam uczyć się nowych języków :)
OdpowiedzUsuńsuper wpis! ;p
OdpowiedzUsuńNiezwykle przyjemnie tu dziś, ja cieszę się, że wciąż natykam się na osoby, które cieszą się z głupot. To wcale nie jest głupie, lepiej się żyje jak się widzi tyle drobnostek :)
OdpowiedzUsuńMnie przy życiu trzymają właśnie takie drobnostki, trzymam się ich kurczowo bardziej niż "całości" - suszę kwiaty i jesienne liście, czytam dziewiętnastowieczne romanse, słucham piosenek z filmów Disneya. Wpis kierowany zdecydowanie do osób mojego pokroju, tak trzymaj, cieszę się, że potrafisz znaleźć radość w tym natłoku spraw (i jeszcze uczyć się języka, szapo ba)
OdpowiedzUsuńRodriguez! <3
Norweskiego byłam uczona przez rodowitych norwegów i wstyd mowić, ale zapiętałam tylko jak się witać i...przeklinać.
OdpowiedzUsuńFajny wpis :)
OdpowiedzUsuńU mnie leżakuje śliwkówka i nalewka z bakaliami :)
Lubię czytać, przeglądać takie posty :) Mega klimat!
OdpowiedzUsuńRzeczy małe trzeba wyłapywać i cieszyć się nimi, masz rację! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
Świetnie się czyta dzisiejszy post :) Wyszedł genialnie!
OdpowiedzUsuńhaha genialny post :D
OdpowiedzUsuńchcę więcej takich postów! :)
OdpowiedzUsuńAle fajny post. Wszystko bardzo mi się podoba :) Zwłaszcza te klawe wzorki na papierze do pieczenia ;]
OdpowiedzUsuńPS. Robisz notatki na nadgarstku? ;P
I ja zajrzałam w odwecie ( xD) na Twojego aska. No i widzisz widzisz. Ja nie odmawiam anonimom racji, ale sama widzisz jakie to jest pogmatwane. łatwo bez imiennie pisać ,,zrób to, nie rób tego, zrób tamto, a będzie dobrze" ;]
Usuń*bezimiennie
OdpowiedzUsuńCodziennie mogłabym czytać takie posty. Przypomniałam sobie, że małymi rzeczami trzeba się cieszyć jak najczęściej, bo często ratują od całkowitego pogrążenia się w kryzysie. W piękny sposób to pokazałaś, zdjęcia też piękne!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, czytało mi się ten post niezwykle miło. Co do norweskiego, to również się uczę ;)
OdpowiedzUsuńuczysz się norweskiego? ale super! polecam ci stronę memrise.com , można się tam nauczyć słownictwa ze wszystkich chyba języków świata i masy innych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńo, dziękuję serdecznie! :)
Usuńproszę :)
Usuńmożesz jeszcze sprawdzić duolingo - co prawda po polsku mają tylko naukę angielskiego, ale po angielsku jest całkiem sporo, może norweski też będzie :) no i wtedy od razu podszkolisz sobie oba języki!
a na memrise polecam jeszcze stolice świata - bardzo przydatne i wszystko z działu sztuki, o ile lubisz - ciekawe bardzo :))
uwielbiam czytać takie posty, coś więcej niż zdjęcie jedzenia :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę nauki norweskiego, fascynuje mnie ten kraj i ludzie :)