Bananowo-migdałowy krem z ciecierzycy
naprawdę nie lubię wychwalać śniadań, ale to było absolutnie ge nial ne. najdelikatniejsze, prawdziwie puszyste, lekkie i banalnie proste
1/2 puszki ciecierzycy
1/2 banana
porządna łyżka masła migdałowego (nada się jakiekolwiek orzechowe)
1/2 białka jaja (może być całe, mi zostało takie ,,trochę")
szczypta soli (fajnie sprawdziłby się cynamon)
ciecierzycę, banana i masło miksujemy z solą (nie ma potrzeby dosładzania). białko ubijamy z solą i mieszamy z wcześniej powstałą masą. całość przelewamy do natłuszczonej kokilki i pieczemy ok. 40min w 200'C
Zaryzykuję (ależ ryzyko ;) stwierdzeniem, że każdy wypiek, każda rzecz z ciecierzycy jest świetna! Ten strączek jest przecież cudowny ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczekasz, przeżyjesz i wyjdzie warszawska tęcza :P
Cudo, cudo, cudo. Następnym razem, gdy kupię ciecierzycę, to poświęcę się i poczekam, by mieć takie genialne śniadanie!
OdpowiedzUsuńjak ja uwielbiam trzaskanie drzwiami! nie mogę się doczekać aż szyby pójdą.
OdpowiedzUsuńciecierzyce jadam w sumie tylko na słodko :)
takich śniadań się nie da nie wychwalać! sama nie umiem się doczekać aż wypróbuję tą chmurkę, tak apetycznie wygląda, a smakuje pewnie jeszcze lepiej :)
OdpowiedzUsuńWarszawa nie ucieknie i może przyjdzie taki dzień, że uda Ci się ją odwiedzić :) sama bym chciała.
Już widzę, że warte wypróbowania, jak tylko dorobię się ciecierzycy, to będzie pierwsza rzecz jaką zrobię *-*
OdpowiedzUsuńAle delikatnie wygląda ten wypiek. Zachwycasz nim niemiłosiernie. Muszę coś takiego koniecznie wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie połowa puszki ciecierzycy została mi w lodówce. Smacznie to wygląda, oj smacznie! :)
OdpowiedzUsuńA 'lekkie' kłótnie i pyskowanie to u mnie z tatą prawie codzienność, przyzwyczaiłam się do tego i nawet nie chce mi się tego zmieniać.
cudne! czekam na Twoje masło i robię!
OdpowiedzUsuńfaktycznie wygląda jak puszek :)
OdpowiedzUsuńa może to jakiś postęp jest? zobaczysz, że ten stosunek się zmieni, tylko czasu potrzeba.
jak chmurka zapieczona wygląda, wspaniałości tu serwujesz. :)
OdpowiedzUsuńWygląda obłędnie! Taki puszek :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem za bardzo co napisać. Chyba tyle, że jeśli uda Ci się przedrzeć do stolicy, postawię Ci jakieś gigantyczne ciasto z kremem i soczek.
OdpowiedzUsuńOstatnio zastanawialam się, co z ciecierzycą zrobić i też pomyślałam o bananie, ale za leniwa jestem na razie, żeby ją moczyc i gotować.
Taki zapiekany krem musiał być nieziemski *.*
OdpowiedzUsuńFaktycznie wygląda jak puszek! I jest z bananem i ciecierzycą, a to połączenie b.lubię <3
OdpowiedzUsuńCzasem tak się zdarza, chyba rodzin, które się nie kłócą nie ma. Ale życzę Ci, żeby to się jednak uspokoiło :)
Przepysznie wygląda. Szkoda, że takie cudowne śniadania otula nieprzyjemna atmosfera. Życzyć tylko mogę poprawy. No, i uścisnąć serdecznie.
OdpowiedzUsuńNa pewno było genialne! :)
OdpowiedzUsuńwygląda tak delikatnie *-*
no po prostu cuudo!
Naprawdę puchaty ten krem! Z chęcią zrobię niedługo :)
OdpowiedzUsuńto musiało smakować rewelacyjnie! :D
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić... jesteś po prostu "strączkową" mistrzynią :)
OdpowiedzUsuńBardzo puszyste wyszło Ci to ciacho , pyszności :)
OdpowiedzUsuńPod tym śniadaniem podpisuję się wszystkimi kończynami. Wypieki z ciecierzycy i banana są najczęściej przeze mnie "męczone", tak dobre!
OdpowiedzUsuńNiczym obłoczek! Chyba przekonam się do takich wypieków ;)
OdpowiedzUsuńgenialny puch , przepis juz zapisalam bo za kilka dni wybieram sie po ciecierzyce <3
OdpowiedzUsuńzapisuję do zrobienia!! :)
OdpowiedzUsuń