nigdy nie mogłam się połapać, o co chodzi w czwartki
Szarlotka na kruchym spodzie z bezą i lodami orzechowymi
...czyli dogadzam sobie. na najlepszym kruchym cieście, jakie kiedykolwiek mi wyszło. a prawdziwej szarlotki z prawdziwymi lodami w prawdziwej kawiarni nigdy nie jadłam
i są takie chwile, kiedy żałuję, że mój piekarnik nie ma funkcji ,,grzałka górna" (w ogóle nie ma żadnej grzałki), a spadek temperatury ze 180 do 120'C uzyskuję przez wetknięcie pomiędzy drzwiczki łyżki, bo inaczej się nie da. chociaż to on od zawsze piekł mi najsmaczniejsze ciasta, nie żaden inny z termoobiegiem czy katalizatorem zapachów, który psuje całą zabawę pieczenia, bo jak to tak, jak nie pachnie?
25g mąki żytniej (u mnie typ 2000)
5-10g kaszy kukurydzianej
10g granulatu sojowego (wymiennie z mąką)
łyżeczka masła
łyżeczka mleczka kokosowego (,,zestalona" część, nie płynna)
słodzidło, sól (po szczypcie)
jabłko, cynamon
białko, pół łyżeczki mąki ziemniaczanej, sól, słodzidło
'''
granulat i kaszę mielę na mąkę. mieszam z żytnią, solą i słodzidłem. masło roztapiam po czym dodaję mleczko (dzięki temu nie mamy płynnego masła, tylko w konsystencji ,,miękkiego masła"). zagniatam całość (w razie potrzeby dodaję mleczko). odstawiamy do lodówki na min. 30min (u mnie doba)
po tym czasie rozwałkowujemy ciasto na papierze do pieczenia i ,,lepimy" z niego miseczkę o bokach wys. ok. 3cm. boki składamy na pół (będą 2x niższe i 2x grubsze). wstawiamy do nagrzanego do 180'C piekarnika na 15min.
w tym czasie jabłko kroimy i dusimy w garnku z odrobiną wody, aż się rozpadnie. mieszamy z cynamonem
białko ubijamy z solą. w połowie ubijania dodajemy mąkę i słodzidło i ubijamy do sztywności.
do ciasta nakładamy mus jabłkowy (żeby wyrównać z bokami), wykładamy bezę i wkładamy do piekarnika (w tym momencie zmniejszamy temp. do 120'C). pieczemy, aż beza się ,,zetnie) (ok 15-20min)
O jakie niebo <3
OdpowiedzUsuńnie martw się, mój piekarnik nie ma w ogóle zmiany temperatury...
OdpowiedzUsuńszarlotka na śniadanie - z wielką chęcią!
No nie, a ty znowu z tymi lodami! Chcesz żebym zaśliniła sobie klawiaturę? ;)
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam te problemy z piekarnikiem! Choć pieczenie w takich warunkach to prawdziwa lekcja przetrwania to chyba tęskniłabym za Evą :D
szarlotkę z lodami jadłam i Twoje śniadanie przypomniało mi, jaka jest pyszna! a z dziadkiem będę piec dopiero za tydzień, jak ja przetrwam? :(
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym prosić o przepis ?? :)
OdpowiedzUsuńdziałam na podobnym piekarniku i żyję. wczoraj, dzięki temu, że ciężko zmniejszyć temperaturę, upiekł mi najlepsze ziemniaczki na świecie :)
OdpowiedzUsuńJa to nie wiedziałabym od czego zacząć jeść *_*
OdpowiedzUsuńPodaj koniecznie przepis na bezę i szarlotkę :)
Ej, ej, ej... Co to za pyszności sama zjadasz? Wracaj do kuchni i dla całej blogosfery rób dziś takie śniadanko <3
OdpowiedzUsuńStary, kochany, poczciwy piekarnik, takie cuda Ci pozwala zrobić :]
OdpowiedzUsuńdogadzasz sobie od samego rana, ale i ja dziś zjadam torcik :) nie ma to jak umilić poranek pysznym ciastem :)
OdpowiedzUsuńszarlotka zawsze mile widziana <3 szczególnie na ciepło z lodami !
Rewelacyjnie pysznie! Chcę taką szarlotkę! :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe śniadanie :) Wygląd, a na pewno i smak - zabójcze!
OdpowiedzUsuńi to właśnie takie piekarniki w sobie coś mają i najlepsze są!
OdpowiedzUsuńwiesz że ja też takiej z kawiarni ni jadłam? :) A gdzie przepis???
OdpowiedzUsuńLool po co komu piekarnik, który neutralizuje zapachy??? :O
śniadanie marzenie :)
OdpowiedzUsuńKusisz takim czymś bez przepisu ? :< Podziel się ! :)
OdpowiedzUsuńChcę takie śniadanie! Albo deser! <3
OdpowiedzUsuńO, szarlotka z lodami, kiedyś jadałam bardzo często. Nie z kawiarni,a z...pizzerii. I to full wypad bo jeszcze z bita śmietaną i sosem toffi. Taki tam mały deserek po zjedzeniu połowy pizzy, cotygodniowy rytuał- a potem się dziwiłam że troszkę mi przybywa kilogramów ;p
OdpowiedzUsuńZa to taką bym teraz zjadła jeszcze chętniej... a tu przepisu brak! mam nadzieję że to tylko takie stopniowanie napięcia i wieczorem będzie ;)
super, że jest, widzę że trochę roboty przy tym jest, ale wygląda na to że warte zachodu( a nawet i 20 minut snu mniej)
UsuńTeż mam podobne przygody z piekarnikiem ;D
OdpowiedzUsuńA śniadanko, kusisz na całego :)
O mamuniu *.*
OdpowiedzUsuńUpiecz mi taką <3
byłam pewna, że to ricotta albo twarożek jakiś ;)
OdpowiedzUsuńa wiesz, przez te Twoje zupy wczoraj, teraz mi kremy po głowie chodzą. i chyba nagotuję (nasmażę?) cebulowego, bo lubię bardzo, a nigdy sama nie robiłam.
o, cebulowej-krem jeszcze nie jadłam, ale tę ,,zwykłą", prawdziwą, francuską z serem na winie kiedyś zrobiłam :) chociaż serce me wciąż kremom oddane
Usuńa po co chodzić po kawiarniach, skoro podobne pyszności można przygotować sobie samemu w domciu ;p
OdpowiedzUsuńJednoporcjowa szarlotka, pyszności! A do tego te lody : )
OdpowiedzUsuńTo śniadanie jest genialne! Lody, szarlotka i do tego kawa i przepis na idealny poranek gotowy :3
OdpowiedzUsuńZawsze podchodziłam ze sporą dozą nieufności do wszelkich ciast z kawiarni, toteż wyznaję zasadę że jeżeli ciasto, to TYLKO domowe. ;) Chociaż będąc niedawno w Maroko ciężki grzech bym popełniła, gdybym nie spróbowała tamtejszych słodyczy. Szarlotki co prawda nie wynalazłam, no ale kto by jej szukał w krainie daktyli. ;)
OdpowiedzUsuń