poniedziałek, 10 sierpnia 2015

kebab: bez zwierząt, w odsłonie niestandardowej



być może nie powinnam, bo pewnie to powinno być normą, ale nie mogę wyjść z podziwu tego, jak strasznie ważnym aspektem naszego życia są inni ludzie. od sama-nie-wiem-kiedy chcę coś o tym napisać, ale ciężko jakkolwiek w słowach zamknąć drobne uprzejmości, niepozorne gesty i butelkę wody będącą ,,prezentem" od nieznajomej osoby, gdy najprościej rzecz ujmując- skrajnie się odwodniłam (jakoś ostatnio ciężko dbać o swoje zdrowie). ile energii można dostać ze zwykłego spojrzenia i jak dużo nauczyć się z prostych słów. Gombrowicz miał rację, że jesteśmy funkcją innych ludzi. albo po prostu robię się stara.


jeśli macie wolne przedpołudnie, ,,w sumie dawno nie jedliście kebaba" i jednocześnie jedzenie posiłku w cenie 9,90zł z okolicznej budki o wątpliwych układach z sanepidem nie zdaje się Wam nader atrakcyjną propozycją- mam dobrą wiadomość. albo raczej propozycję- kebab jedyny w swoim rodzaju i niech to co dzieje się za oknem (aka na termometrze) nie odwodzi Was od tego pomysłu- to prawdopodobnie jedyny kebab na świecie, który na zimno smakuje równie dobrze, co na ciepło!

 Falafel w bułce pita z pieczonym kalafiorem, ogórkiem małosolnym i miętowym majonezem

przepis na falafel
...z tym, że mój został upieczony. poświęćcie nieco czasu na skompletowanie wszystkich absolutnie przypraw, jeśli których Wam brak- o nie w całej zabawie chodzi

przepis na bułki pita

miętowy majonez
szklanka liści mięty
3 łyżki majonezu*
3 łyżki drobno posiekanych orzechów włoskich
1 łyżka soku z cytryny
1/2 łyżeczki skórki z cytryny

wszystkie składniki zmiksować do uzyskania gładkiej konsystencji
*w wersji wegańskiej użyjemy oczywiście wegańskiego odpowiednika (przepisów w internecie na pęczki). ja po prostu z braku nadmiaru czasu przyznaję- ułatwiłam sobie życie (choć te 3% jaja w kupnym majonezie można uznać za margines błędu?)

pieczony kalafior
wystarczy rozdzielić go na różyczki i piec na blaszce przez ok. 20min w 180'C. zetrzeć na tarce o grubych oczkach i doprawić. ja użyłam kminu, chilli i odrobiny musztardy

....po przygotowaniu wszystkich składowych wystarczy zamknąć je w bułce (nie zapominając o ogórku małosolnym!) i przystąpić do celebracji ;)


20 komentarzy:

  1. Dziabnąć chociaż kawałek... cudeńko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz będzie mi się to po nocach śnić, dopóki tego nie zrobię :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O booże, Gosia, teraz to zaszalałaś! Podoba mi się tu absolutnie wszystko - począwszy od składu tego kebaba (falafel, miętowy majonez - 3x tak, dziękuję) a skończywszy na genialnych zdjęciach, które idealnie wpasowują się w klimat twojego bloga ;)
    A i koszula, też mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  4. rewelacja, na pewno skorzystam! i w sumie to tak siedzę, wracam do zdjęć, zjeżdżam do komentarza, patrzę patrzę, znów przewijam do góry i znów wracam na dół, patrzę patrzę.. i odnoszę wrażenie, że "rewelacja" to mało powiedziane na ten cud kebab;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Cię za ten przepis! Na pewno kiedyś go wykorzystam, ale jak na razie dzisiaj nie włączam piekarnika. Wciąż muszę się przyzwyczaić do tych upałów xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Pyszne,na pewno skorzystam :)

    http://lifeofangiee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. hm, w sumie mam wolne popołudnie i "dawno nie jadłam kebaba". Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  8. zrób mi takiego!!! kebab bez zwierząt <3 biorę w całości, jest cudowny :)
    poza tym, kocham te zdjęcia - są świetne! tak bardzo pasują do... Ciebie i bloga :) bo w sumie Twój blog to TY ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Takiego kebaba to ja mogę wcinać :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mimo, że bez mięsa nie wytrzymam tygodnia, to na takiego kebaba chętnie bym się skusiłam. Nawet siedem razy w tygodniu!

    OdpowiedzUsuń
  11. przepycha! a zdjęcia robią niesamowite wrażenie, uwielbiam Twojego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O ile w śniadaniowych rzeczach czas i chęci zawsze się znajdą, to moje obiady wyglądają zazwyczaj tak nudno. Powiem tak : JADŁABYM chociaż mięsożercą jestem, no bo jak zahamować apetyt jak ogląda się takie zdjęcia jak Twoje ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dostajesz ode mnie medal za te zdjęcia! Nie mogę się napatrzeć! Widzę, że Ty też gustujesz w tych "jadłonomicznych" falafelach, a połączenie mięty z orzechami włoskimi jest mi nieznajome, ale aż krzyczy, żeby je wypróbować ;)
    A co do uprzejmości to jeszcze milej jest być ich nadawcą niż odbiorcą, dobre uczynki napełniają radością i energią :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wiesz jak mi się szeroko buźka uśmiechnęła, gdy zobaczyłam Twoją wersję kebabu?
    Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to to, że stawiam przed Tobą moją kuchnię otworem i jeśli będziesz mi gotowała to masz u mnie mieszkanie za darmo! A dojazd na medyk bardzo dobry mam, więc polecam!
    A po drugie, to jak tylko skończę wege gołąbki, których narobiłam na kilka dni, to biorę się za ten kebab. Nienawidzę smrodu z budek z kebabów, nie znoszę ich. Bułkę i warzywa przełknę, ale te mięso i sosy- dla mnie nie do zaakceptowania, zaś Twoja wersja? Zakochałam się w niej!

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten kebeb jest genialny! Na pewno zrobię :D
    Miło jest spotkać na swojej drodze dobrych i miłych ludzi :)
    Przy okazji gratuluję jeszcze raz dostania się na studia ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, jadłam kebaba nie-pamiętam-kiedy. Ale to tylko dlatego, że za nim nie przepadam. Choć takiej weg(etaria)ńskiej wersji chętnie bym jednak spróbowała oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo, ale to bardzo ciekawie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń