To śniadanie było cudowne z jednego, głównego powodu: zjedzone z mamą, w Jej urodziny (czasu na tort nie miałam, bardzo żałuję D:).
Od chyba 2miesięcy chodziło za mną calzone. Serio, 2 miesiące nie mogłam się za nie zabrać (a bo czasu nie ma, a bo to a bo tamto). Przez mą przeciętną miłość do ciasta drożdżowego musiałam się trochę nagimnastykować z ciastem. W zasadzie byłam już na skraju rozpaczy, ale do akcji wkroczyła mama i uratowała sytuację. Mamy są fajne.
Kruche gryczane calzone czekoladowe; nadziane waniliową ricottą, malinami, orzechami nerkowca i białą czekoladą; podane z nerkowcami, mrożonymi malinami i wiórkami gorzkiej czekolady
Ciasto (1 porcja):
20g mąki gryczanej
20g mąki owsiano-jęczmienno-żytniej (w tej i powyższej możecie użyć dowolnej mąki)
10g mąki pszennej
mała łyżeczka masła
pół żółtka
szczypta proszku do pieczenia i soli
łyżeczka kakao, odrobina słodzidła
ew, jogurt naturalny do odpowiedniej konsystencji
ricotta (posłodzona, z wanilią) , maliny, orzechy nerkowca, biała czekolada
masło rozpuścić i wystudzić. wszystkie składniki wymieszać aż ciasto będzie jednolite. uformować kulę i odstawić do lodówki na 30min (lub całą noc)
po tym czasie ciasto rozwałkować jak najcieniej (polecam zrobić to na papierze do pieczenia). Na środek wyłożyć dowolne nadzienie. Całość zakleić. Wstawić do nagrzanego do 200*C piekarnika na ok. 30min.
Pysznie! Śniadania z najbliższymi są najwspanialsze!
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam pod Twoim komentarzem ;) Parene buchty są słowackie. Czesi słyną z pieczonych bucht.
Kusi mnie to słodkie calzone od dawna :)
OdpowiedzUsuńA dlaczego z wielkimi wypiekami? :D Napisałaś, że obie wiemy, dlaczego, ale ja nie wiem :<
UsuńJa bardzo rzadko piekę i jem ciasta :P
Ahaaa :D Nie no, czy ja wiem, czy proszek - korzystam raz z polskiego, raz z niemieckiego :P Pisałam Ci wczoraj, że to raczej od czego innego zależy ;) "Ten akurat był polski, wiec to chyba po prostu wprawa, przepis i umiejętności, a nie magia ;p"
UsuńWygląda całkiem fajnie, takie kruche, łamliwe ciasto ;)
OdpowiedzUsuńwielkie nadziane ciastko, jadłabym :)
OdpowiedzUsuńChyba najlepsze śniadanie, jakie dzisiaj widziałam *.*
OdpowiedzUsuńJakie to musiało być dobre! Byle do następnego weekendu, wtedy będę miała czas na zrobienie takiego cuda :D
ale piękne!
OdpowiedzUsuńzgadzam się, mamy są fajne! śniadanie jest zachwycające :)
OdpowiedzUsuńAle cóż to za problem, żeby kogoś zaprosić? Wyjść z inicjatywą?
OdpowiedzUsuńNic się samo nie wydarzy!
fajnie wygląda ten słodki pierożek :) zjedzony z mamą pewnie smakował jeszcze lepiej ! wszystkiego najlepszego dla niej ;)
OdpowiedzUsuńPiękny kolor, a raczej zestawienie kolorów. Musiało być pyszne :D
OdpowiedzUsuńAle super ! Do wypróbowania ! :)
OdpowiedzUsuńA jeszcze takie pytanie mogłabym użyć tylko mąki pszennej ?
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! Wtedy nawet łatwiej będzie ci wyrobić ciasto :)
UsuńTo świetnie bo w swoim ''asortymencie'' posiadam tylko taką mąkę :D
UsuńNa takiego pierożka chętnie wpadnę ! Zapraszam cie również do siebie w wolny listopadowy weekend - Wrocław czeka :)
OdpowiedzUsuńzawsze chciałam zwiedzić Wrocław, więc przygotuj się na mą wizytę :D w ramach zadośćuczynienia mojej obecności zrobię Ci powyższy wypiek ;)
Usuńcudnie wygląda...a smakuje pewnie nieziemsko ;) delikatne nadzienie, chrupiące ciasto...ale mi na dobranoc smaka narobiłaś...
OdpowiedzUsuńwow wspaniały :D muszę go w końcu spróbować :D
OdpowiedzUsuńWygląda super!!! Ale nie zrozumiałam do końca to można wszystkie mąki zastąpić pszenną? I jeszcze się chciałam zapytać czy tu naprawdę nie trzeba dawać drożdży i tylko pół żółtka?
OdpowiedzUsuńJak zastąpię wszystkie mąki pszenną to mam jej dać 50g?
OdpowiedzUsuń