i modlę się tylko, żeby ten stoicyzm i pogodzenie z faktem bycia na straconej pozycji mi nie minął. żebym nie starała się za wszelką cenę, tylko na miarę swoich (ograniczonych) możliwości. na rozpoczęciu nie było znanych ze wcześniejszych lat słów pokrzepienia- przywitali nas informacją, że ,,tu nie ma lekko", że pewnie wielu z nas odpadnie bądź samemu zrezygnuje i ogólnie... koniec zabawy ;)
w związku z powyższym częstotliwość postów z pewnością spadnie dość drastycznie. postaram się po prostu raz na jakiś czas dać znaki życia, zrelacjonować nieprzespane noce nad anatomią i... no, powiedzieć że wszystko ok
gryczany dyniowy muffin z płatkami kukurydzianymi i masłem pistacjowym
Gosiu... Ciesze się, że zdecydowałaś się na studia. Według mnie świadczy to o Twojej chęci do walki. I proszę nie zakładaj od razu z góry, że po roku odpadniesz. Nie wiesz, przecież co wydarzy się w ciągu tego roku, a jeszcze okaże się, że będziesz najlepszą studentką! Ja wierzę w Ciebie i mocno trzymam kciuki, aby ten czas byk dobry i pomyślny na Ciebie :* Masz ode mnie mocnego kopniaka w cztery litery, na lepszy start! :D :*
OdpowiedzUsuńGosiu... Ciesze się, że zdecydowałaś się na studia. Według mnie świadczy to o Twojej chęci do walki. I proszę nie zakładaj od razu z góry, że po roku odpadniesz. Nie wiesz, przecież co wydarzy się w ciągu tego roku, a jeszcze okaże się, że będziesz najlepszą studentką! Ja wierzę w Ciebie i mocno trzymam kciuki, aby ten czas byk dobry i pomyślny na Ciebie :* Masz ode mnie mocnego kopniaka w cztery litery, na lepszy start! :D :*
OdpowiedzUsuńGratulacje Gosia! Jakby nie było, to chyba fajna sprawa. Tym bardziej, jeśli nie masz parcia na szkło, tylko bierzesz, co Ci daje los. Ciężko nie ciężko, trzymam kciuki, żebyś spokojnie dała sobie radę i dała sobie szansę przede wszystkim, bo mam wrażenie że dziwnie się wycofujesz i wcale mi się to nie podoba! Do boju! :*
OdpowiedzUsuńNie nastawiaj się na sam początek tak negatywnie! Dobrze, że się zdecydowałaś na to i podjęłaś wyzwanie, ale nie powinnaś z góry zakładać, że to nie ty będziesz w tej części która przechodzi. Przecież jesteś bardzo mądrą i ambitną dziewczyną. Dlatego wierzę, że nie poddasz się bez walki i ten rok będzie nie dla Ciebie rozkręceniem się, a początkiem świetlanej przyszłości na tym uniwersytecie :P
OdpowiedzUsuńwiesz, połowa sukcesu to nastawienie :) jeśli zakładasz, że nie zdasz to bardzo możliwe, że właśnie tak będzie. a może lepsze nastawienie - dam z siebie wszystko, zdam na pewno! ALE jeśli nie, to nic się nie stanie ;)
OdpowiedzUsuńO-mat-ko. Przyznaję, że zignorowałam tekst (chociaż weszłam tu, bo byłam piekielnie ciekawa, co napiszesz) na widok zdjęć i tej muffiny. A już podpis "masło pistacjowe" dobił mnie do reszty :P A wiesz co ja myślę (wiem, że pewnie się uśmiejesz jak to przeczytasz, bo jesteś tak przekonana o czekającej porażce), myślę, że będziesz radziła sobie bez problemu, bo dałaś sobie niezły wycisk już w liceum, więc przejście na etap studiów nie będzie wielkim szokiem. Także nie mów, że oblejesz i zachowaj stoicki spokój - to jest najlepsze podejście. Ściskam Cię i walę w głowę zarazem - żebyś się wreszcie otrząsnęła :)
OdpowiedzUsuńA ja czekam jak w czerwcu napiszesz, że ku Twojemu zdziwieniu - zadałaś, i to pewnie z niezłym wynikiem :) Poza tym - gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratuluję. Jestem pewna, że kto jak kto, ale ty sobie poradzisz!
OdpowiedzUsuńhah, co za nastawienie ;) nie wiem, czy to dobry pomysł, jestem pewna, że sobie poradzisz więc myśl pozytywnie! na jaki kierunek byś nie poszła straszyliby, że za pół roku 1/3 odpadnie, a studia skończy 1/4 z Was więc tym nie ma się co przejmować :) a z chęcią do walki i wiarą we własne siły na pewno będzie Ci łatwiej.
OdpowiedzUsuńI muszę dodać, że genialna muffina! <3
nie no Gosia, ciut więcej optymizmu, bo co jeśli za rok będziesz w pozostałej części szczęśliwie zdających? :D no bo tak na prawdę, to nie wiesz jak będzie, więc nie ma sensu czegokolwiek zakładać, tylko rób tam swoje dobrze i się ucz ;p a może, to znaczy na pewno, jeszcze zaskoczysz sama siebie? :D
OdpowiedzUsuńNie można wszystkiego przekreślać na początek! Wiem, że może masz to trochę gdzieś i traktujesz to jako 'rozpęd, rozeznanie', ale kto wie? ;) Poza tym, los i czas pokażą. Trzymam kciuki :*
OdpowiedzUsuńProszę! Nie rób jak ja i nie zakładaj sobie z góry, że będzie Ci szło koszmarnie. To jeszcze bardziej dołuje człowieka i powoduje, że wszystko jest przeciwne nam samym :( Walcz i trochę optymizmu! :)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, powodzenia :)
OdpowiedzUsuń2/3 jednak zdaje, kto wie, może się uda...? :)
A przed maturą nie mówili Ci jakie to będzie straszne i ciężkie przeżycie? Sprawdziło się? W wielu przypadkach zapewne nie, a z tego co kojarzę i Twoje wyniki były dosyć wysokie.
OdpowiedzUsuńNie ma więc co od razu stawiać się na przegranej pozycji. Męczyć się i pracować ponad swoje siły oczywiście też nie, ale może okazać się, że nie będzie wcale tak źle przecież ;)
Nie wiem, czy Twoja postawa podchodzi pod pesymizm, czy na tej uczelni jest aż tak ciężko, że byś sobie nie mogła dać ze zdaniem rady. Ale masz rację, nic za wszelką cenę. Jeśli miałabyś zarywać noce i ogólnie życie 'pozaszkolne' to lepiej trochę odpuścić i robić tyle, na ile twoje możliwości Ci pozwolą.
OdpowiedzUsuńMuffina świetna. Czym nadziana? :)
Skoro już dajesz sobie łapki poucinać, że twoja przygoda potrwa tam tylko rok, to życzę Ci, żebyś rzeczywiście wkręciła się w studenckie życie, dobrze wykorzystała ten czas i przekonała się, że to właśnie ten kierunek! I nie ma co stawać na rzęsach żeby utrzymać się akurat tam.
OdpowiedzUsuńP.S Jakbyś jednak wylądowała za rok czy kiedykolwiek w Białymstoku tooo masz już jedną osobę, która chętnie Cię oprowadzi i pokaże co dobrego tu mamy ;)