sobota, 9 maja 2015

what maturzysta ate

zaczynałam zestresowana, kończę... to doczytajcie. stoję przed dylematem czy składać papiery na uczelnie czy nie, bo każdorazowe wysłanie zgłoszenia generuje koszty. zobaczymy jak pójdzie piątkowa chemia (i niech mnie ktoś kopnie w tyłek, żebym się zabrała za powtórki).
jednym z niewielu plusów matur jest to, że je się dużo czekolady i orzechów w karmelu. i nawet kawa rano jest do przełknięcia po bilansie strat (smaku) i zysków (energia) jakie ze sobą niesie

 gryczany budyń z migdałami i gruszką w słoiku po tahini
{przed językiem polskim}

...albo w zasadzie jego połowa. reszta nie zmieściła się do słoika
dzień pierwszy: prawie się spóźniłam (vol 1) i spełniły się moje marzenia- na rozprawce była Lalka. czyli wygrałam na loterii- jedyna lektura, którą przeczytała. zdane, tyle chciałam i tyle mam

 amarantus z miętowym kremem awokado-tofu; maliny i borówki
{przed matematyką}

znowu prawie się spóźniłam, a matura okazała się banalnie prosta (dobre złego początki). w zasadzie do tego stopnia, że zastanawiałam się ,,gdzie jest haczyk?" i ostatecznie wyłożyłam się na pewno na 1 zadaniu- przez jego prostotę właśnie.

 kasza jaglana z jabłkiem, marchewką, jajkiem, słonecznikiem i cynamonem
{przed językiem angielskim}

znowu prawie się spóźniłam- tym razem nie z mojej winy- bo trafić na odcinku 4km na 2 śmieciarki i jeden wózeczek elektryczny na drogach, gdzie nie da się wyprzedzać- to trzeba po prostu mieć szczęście
skończyłam jako pierwsza, prawie nie zaznaczyłam w karcie odpowiedzi połowy z nich i... rozłożyło mnie ,,..fire". znajomość tekstów piosenek, gdzie występuje każda opcja (bring, catch, give...) okazuje się nie być korzystna

batatowa owsianka w słoiku po maśle orzechowym
{przed biologią}

po pierwsze: wierzcie lub nie, ale na maturze było zadanie o... batacie
po drugie: specjalnie zostawiłam etykietkę na słoiku- przy następnej wizycie w Kauflandzie KONIECZNIE kupcie- wszystkie masła przy tym wymiękają, nawet lidlowskie
po trzecie: wylosowałam numer stolika 13. moja szczęśliwa liczba
czekając pod drzwiami na wejście strasznie mnie nosiło- taka specyficzna cecha, że wobec dużego stresu gadam, skaczę, latam i wszędzie mnie pełno (powodem mogło być też najedzenie się czekolady)
co do samej matury to... jest mi po prostu przykro. jeśli nie lubicie przekleństw, to nie czytajcie dalej, ale absolutnie adekwatnie do sytuacji- jestem wkurwiona, zła, wściekła, rozżalona. nie wiem, czy cke zrobiło sobie jakiś dowcip (wyjątkowo słaby), czy o co chodzi, ale sądzę, że ten arkusz byłby ukłonem w stronę klas humanistycznych. wiedza to przeżytek, od dziś biologia to umiejętność czytania ze zrozumieniem. i szybkiego pisania. licząc podpunkty- 60 zadań, z czego może 5 zamkniętych. wyścig z czasem- o myśleniu, zastanowieniu się czy nie daj boże- sprawdzeniu odpowiedzi nie było mowy. rok siedzenia nad książkami i absolutnego zrezygnowania ze wszystkiego innego okazał się być ,,daremną ofiarą". czuje się jakby ktoś powiedział ,,fajnie cie wyruchaliśmy" i na koniec pieprznął w twarz. albo po prostu- smutno.

pęczak i ciecierzyca z jogurtem, pomarańczą i sezamem
{przed rozszerzoną matematyką}

poszłam, napisałam od niechcenia i wyszłam. motywacja spadła do poziomu minus czterysta siedemdziesiąt dwa i raczej nie wróci prędko. za tydzień chemia, a mnie wgniotło w ziemię
funny fact #1: weszłam bez dowodu i pisałam maturę z myślą, że go zgubiłam (i zastanawiając się na jaką kwotę może zaciągnąć kredyt na moje nazwisko ewentualnie nieuczciwa osoba, która go znajdzie)
funny fact #2: jak zawsze nienawidziłam planimetrii i kombinatoryki, tak tutaj zrobiłam wszystkie z nimi zadania. poległam na ulubionych wielomianach

30 komentarzy:

  1. Pozwoliłam sobie już wcześniej na Twoim asku przeczytać opinię o biologii. Rozumiem w 100% rozżalenie i frustrację. Powiem Ci, ze miałam podobnie po swojej biologii. Na chuj ja się tyle uczyłam, kułam, repetytoria studiowałam, powtarzałam wszystkie szlaki, procesy jak mantry przed snem jak na arkuszu ktoś mnie pytał o ochronę drzewek i rybki w stawie. Zabrzmi to beznadziejnie, ale to święta prawda, to czego się nauczyłaś to Twoje. Ja poszłam na studia na neurobio. i niemożliwym byłoby to studiowanie gdyby nie dobrze opanowana tamta wiedza. Jest to tak absolutnie przydatne, że najgłupszym stwierdzeniem byłoby ,,po co ja się tyle tego uczyłam". Osoby, którym się pofarciło, bo się nie uczyli, a zdali dobrze, na studiach będą mieli przesrane i szybciutko odpadną. Gosia próbuj z tymi papierami, a i w półdupek Cię kopię na tę chemię :]
    A i jeszcze. W życiu codziennym chodzi o to, żeby czytać/ słuchać ze zrozumieniem przekazy jakie nam są dostarczane. To ogromna sztuka wychwycić sedno z przekazu. Wychodzi Ci taki polityk na scenę, pieprzy pieprzy, a ludzie słuchają a nie słyszą. W gazetach czytają jedynie przepisy, bo reszty nie potrafią zrozumieć. Może to dobrze, ze chociaż przed tą głupią maturą trzeba opanować sztukę czytania ze zrozumienie, nie sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki Ci Pam, serio
      i wiesz- tutaj różnica jest taka, że o ile u Ciebie ktoś kto się nie uczył mógł nie wiedzieć o tej ochronie drzewek, o tyle tutaj naprawdę wystarczyło... przeczytać teksty. jak potem liczyłam- może 3 zadania wymagały serio stricte wiedzy (i niestety tej tak podstawowej, że samo uczestnictwo na lekcjach biologii siłą rzeczy je wpajało). nie wątpie, że to czego teraz się nauczyłam przyda się na studiach, ale... czy ja się po tym wszystkim dostanę na te studia? ;) i nawet jeśli poradziłaBYM sobie lepiej niż ci którzy się nie uczyli- to szanse na sprawdzenie tego mamy identyczne.
      z ostatnim akapitem zgadzam się w 100%, szczególnie że medycyna to potem kierunek, na którym trzeba umieć łączyć fakty, bo nie każdy przypadek jest książkowy ale według mnie zupełnie zatarty jest sens matury jako takiej. bądź co bądź ma ona sprawdzać WIEDZĘ i umiejętność łączenia faktów/ wysnuwania wniosków na podstawie WIEDZY. czas na wykazywanie umiejętności czytania ze zrozumieniem mieliśmy na maturze z polskiego i sądzę że tam on powinien się zakończyć ;)

      Usuń
    2. Prawda, ale matura jest nie tylko dla ludzi z Gdyńskiej Trójki czy Szóstki, ale i dla gorszych. Po to są te wszelkie standaryzacje itd. Wydaje mi się, że na chemii już nie będzie co liczyć na szczęście i tu będziesz mogła się wykazać, a jak ktoś nie umie to nic nie napisze.
      Wiesz jak u nas było jeszcze na próbnych i na lekcjach, co mnie bardzo na maturze zgubiło?
      Jak był tekst, w którym jak byk była odpowiedź do poniższego pytania, to babka mówiła nam ,,no wy chyba nie myślicie, że dostaniecie odpowiedź na talerzu. Tekst ma być tylko pomocą, ale trzeba się wysilić i napisać coś więcej". Jak pisaliśmy to 'coś więcej', to mówiła ,,nie bądźcie tacy hop do przodu. W tekście jest odpowiedź, to korzystajcie i ją spiszcie, za dużo odpowiedzi to też zła odpowiedź, w komisji nikt nie będzie się domyślał..."
      I na maturze były takie zadania. Tekst, w nim odpowiedź, a ja zgłupiałam, czy to możliwe, ze podają odpowiedź, czy nie? Długo o sensie matury można by pisać :P
      I teraz przynajmniej wiesz, że prawdą jest stwierdzenie, ze matura to bzdura. Jest co wspominać po latach i nic poza tym.

      Usuń
    3. W pierwszym zdaniu to gorszych miało być w cudzysłowie oczywiście!!

      Usuń
  2. A mozesz cos wiecej o matmie rozszerzonej? Nie sadzisz ze trudna byla? I ze czasowo ciezko tez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałabym, ale nie jestem w stanie, moja odpowiedź nie będzie obiektywna. podeszłam do niej ,,z marszu"- zero powtórek, a przez ostatnie... pół roku (?) matematyki nie uczyłam się nawet na bieżąco. i tak jak napisałam- zadania rozwiązywałam od niechcenia, wcześniejsza biologia tak mnie wgniotła w ziemię, że naprawdę obojętne mi było jak napiszę matematykę.
      sądzę, że dla osoby która się przygotowała zadania nie były arcy trudne, jak czasowo nie wiem, bo kilku nawet nie rozwiązałam w 1/3 ;)

      Usuń
  3. Napiszesz coś po maturach jak sie na te matury uczyc w ogóle? Jak sie zabrać za ta biologię... Przeciez skończymy pod koniec 3 klasy pewnie to dopiero wtedy mam sie uczyc ?;-( tez zdaje biologię i chemie angielski rozsz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. serio- nie wiem. po tym co zrobiło mi/nam cke najchętniej napisałabym Ci, żebyś olała podręczniki a wzięła się za jakieś matury z polskiego, bo bardziej Ci się przydadzą. nie jest to rzecz jasna rozwiązanie, ale póki nie ochłonę nie jestem w stanie nic innego napisać. w zasadzie nie jestem w stanie napisać czegokolwiek- ta nowa formuła matury jest tak odległa od tej poprzedniej, że nie wiem jak to teraz będzie wyglądać (czy dalej będą brnąć w to nowe... coś, czy po fali krytyki jednak trochę się ogarną). także takie pytania do kogoś mądrzejszego niestety (;

      Usuń
  4. HAHAHAHA-to wszystko, co mam do napisania o biologii. Hajs wywalony w błoto, ale w sumie pieprzyć kasę, kto czas zwróci? Kto zwróci zdrowie za nerwy? Chrzanić ich, chrzanić CKE mocno, bo robią sobie jaja. Ten arkusz tak ewidentnie odstawał w tle poprzednich arkuszy, że to aż razi. I radzę im przemyśleć formułowanie poleceń, bo jeśli sprawdzając odpowiedzi na 2 zaufanych stronach, są one inne (i to w zadaniach P/F), to przepraszam bardzo, ale coś tu jest nie halo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo on point mimo wszystko z tymi pieniędzmi. szkoda że cke nie wie jak mi jest wstyd przed rodzicami, którzy na moje korepetycje nie chcieli żałować mimo, że potem zastanawiają się czy robić kostkę przed domem, bo nie wiedzą, czy im starczy. a wystarczyło, żebym poczytała sobie ze zrozumieniem jakieś teksty popularno-naukowe.
      arkusz według mnie zupełnie z kosmosu- tak jak piszesz. fakt faktem mówili, że matura będzie na myślenie (co w zasadzie mi się podobało), ale na boga- to nie było na myślenie, tylko na przepisywanie treści. mój znajomy który w ogóle się nie uczył wyszedł bardzo zadowolony i stwierdził że ,,matura była łatwa"- i niech to będzie miarą tego, że sorry, ale coś jest nie tak
      sposób formułowania zadań też mi nie pasował- w co najmniej 2 zamkniętych (P/F, T/N) miałam cholerne wątpliwości nie dlatego, ze tego nie rozumiałam, tylko dlatego, że nie wiedziałam ,,co autor miał na myśli zadając pytanie" (a jak wiadomo- zadania PF mimo xx podpunktów były za... 1 punkt. więc jeśli tam się wyłożyłam przez głupie wątpliwości w rozumieniu pytania, to mam cały pkt w plecy)

      Usuń
  5. Jak tak czytam te wasze relacje z matur, to już jestem przerażona swoją, choć mam jeszcze 2 lata. Też jestem na profilu biologiczno-chemiczno-matematycznym i po prostu już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi zostały jeszcze dwa lat... O zgrozo, boję się, że tego nie przeżyję.
    Kochana na pewno poradziłaś sobie świetnie. Przecież tyle się przygotowywałaś, więc na pewno napisałaś świetnie.
    Uśmiechnij się :) Dalej mocno trzymam za Ciebie kciuki :*

    OdpowiedzUsuń
  7. przepisik na owsiankę batatową można? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jasne ;) ugotowałam płatki owsiane (na wodzie, smaczniejsze będzie na mleku) i pod koniec dodałam rozgnieciony kawałek upieczonego/ ugotowanego batata (mój był bardzo miękki, bo za długo piekłam, jeśli twój jest twardszy- lepiej zmiksować). wymieszałam, dodałam cynamon i póki ciepłe- wsadziłam do słoika z dużą jeszcze ilością masła. voila!

      Usuń
  8. CUDNY POST. serio, pierwsze zdjęcie jest mega, nie wiem czemu mi się tak strasznie podoba, ale tak jest :D piękna sukienka oraz koszula w kropki, ogólnie no podoba mi się :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rumieniec wstąpił na me lico i jednocześnie pewne zaskoczenie, bo przyznam, że właśnie pierwsze zdjęcie podoba mi się absolutnie najmniej ;) koszula i sukienka dziękują! (ale się nie rumienią)

      Usuń
  9. składaj papiery mimo wszystko! lepiej wydać trochę kasy (skoro już i tak tyle się dało na korki), niż potem ciągle żałować :c
    farfocl

    OdpowiedzUsuń
  10. No cóż, nie było aż tak fatalnie, przynajmniej polski poszedł Ci dobrze. A banalne zadania to podchwytliwe jędze - na takich najłatwiej się wyłożyć. Dobrze, że mimo wszystko się nie spóźniłaś na nic. Takie pocieszenie ;). Biologią jestem przerażona, naprawdę Ci współczuję, bo taki rozkład zadań jest fatalny. No i jeszcze ten tykający zegar...
    A śniadania miałaś naprawdę fajne, dosłownie kopalnie energii i stołówki dla szarych komórek :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem również wkurzona, mimo, że ta matura z biologii wcale mnie nie dotyczyła. Ile się nasłuchałam i naczytałam o tym, że czas, pieniądze i zaangażowanie na nic się nie zdały to aż mi serce pęka. Nie wiem jak... nie umiem Cie pocieszyć, ale chciałabym bardzo ;C
    Tak trochę pozytywniej to śniadania miałaś pierwszorzędne przez cały tydzień! Przed podstawą z maty jadłaś po królewsku <3 i dzięki za informacje o maśle orzechowym. tak często bywam w kauflandzie, a nigdy znaleźć nie mogłam ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Co do biologii to rzeczywiście podobno jakaś masakra była, nauczyciele mówią, że uczniowie wychodzili ze łzami w oczach. Mnie wkurwia to, że jeden egzamin wyznacza człowiekowi miejsce w tym świecie przynajmniej na parę najbliższych lat. Nie mam zielonego pojęcia jak jakieś jeden arkusz może dowieść o tym kto powinien iść np na medycynę, a kto jest po prostu nieukiem. Już bardziej miarodajne jest świadectwo i normalne oceny. Denerwuje mnie to, ale też boję się, że ja z tym wosem trafię za 2 lata tak jak Ty w tym roku z biologią. Tak mnie to zniechęca do pracy, nauki i czegokolwiek, że głowa mała. I szkoda mi ludzii, którzy myśleli, że jeśli staną na rzęsach i dadzą z siebie wszystko to im pójdzie dobrze - takie osoby się załamią. Matura to bzdura - tyle powiem.

    OdpowiedzUsuń
  13. jak ja lubię Twoje wpisy <3 szczere, a do sobie cenię ;) co do matury, to różnie to bywa - ja nastawiam się, ze z geografią będzie tak samo jak z biologią, przekonałam się już o tym chociażby na próbnej - zero jakiej teoretycznej wiedzy, samo czytanie ze zrozumieniem coś a'la test na inteligencję, albo jeszcze lepiej - jak wysokie jest Twoje iQ... innymi słowy, bez komentarza - mam nadzieję, że dam sobie rade w środę i nawet nie wiem czy jest już jakiś sens cokolwiek powtarzać dogłębnie. w każdym razie, wiesz, ze trzymam mocno kciuki za Ciebie i wierzę, że wyniki Cię zadowolą i uda Ci się osiągnąć cel, serio - dasz sobie radę, na pewno :)
    tak do "żarełka" przedmaturalnego się odnosząc to co tu więcej pisać - pysznie, zdrowo i z mnóstwem pozytywnej energii, także matury musiały pójść dobrze, tym bardziej tak ambitnej osobie jak Ty :)

    OdpowiedzUsuń
  14. I patrząc na te wszystkie śniadania myślę sobie 'chcę być taką maturzystką!' mimo, iż matura już za mną! Dla takich posiłków chętnie bym to powtórzyła :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Abstrahując od tego, co maturzystka zjadła (a nawiasem mówiąc, bardzo smacznie jadła) no to oczywiście coś tam powiem o samych egzaminach. Chociaż jeszcze mnie to nie dotyczy, temat jest mi trochę znany, bo właśnie cała rodzina żyje maturą mojego brata i jak na razie to chyba tylko na biologii takie coś odjebali. Oczywiście jeszcze fizyka, chemia, geografia przed wami, ale nie ukrywajmy, jest to po prostu nie fair. I jedyne co, to mam nadzieję, że chemia będzie normalniejsza, że pójdzie ci na tyle dobrze, żeby nie mieć wątpliwości i składać papiery - bo chyba jednak warto spróbować ;)
    Trzymam kciuki za piątek!

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie wiem, czy to jest jakaś złośliwość losu, ale coraz częściej wydaje mi się, że im mniej się człowiek stara, tym mu łatwiej wszystko wychodzi, a jak się przyłoży, to ma jeszcze bardziej pod górkę... To tak jak z moimi relacjami z ludźmi- miej ich gdzieś, nie możesz się opędzić od znajomych, nie daj Boże naprawdę Ci w danej chwili zależy i czegoś potrzebujesz, nikt się nie odezwie. W życiu wszystko jest na opak:))
    Nie wiem, co napisać, chyba tylko to, że mega współczuję tej matury z biologii- trzymam kciuki, żeby na chemii poszło lepiej i obyś mimo wszystko dostała się tam, gdzie chcesz.
    Śniadania przedmaturalne super- moje ulubione to to z amarantusem i miętowym kremem z awokado <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdajesz rozszerzoną matmę?! :O Ty igrasz z diabłem :D
    Dostaniesz się na pewno, mądra jesteś, a wirtualny kopniak już do Ciebie leci. Jako motywacja do powtórzeń i na szczęście! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. mogłabyś napisać jak przygotowujesz amarantus? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem słabym wyznacznikiem w kwestii gotowania wszelkich kasz czy ziaren- nasypuję do garnuszka, zalewam wodą i gotuję ,,aż będzie okej", dolewając co chwile wody, bo zawsze nalewam za mało i się przypala ;)
      amarantus gotuję jak każdą inną kaszę, nie namaczam, nie prażę, nie przelewam wodą. sprawdzałam w internecie i piszą, że powinno się gotować 15min- moim zdaniem dobre 20-25

      Usuń
  19. Podziwiam Cię za zdawanie tylu ważnych rozszerzeń - ja wymiękłam przy nauce do podstaw + rozszerzony angielski i matma, no i do polskiego podstawowego też się starałam trochę ogarnąć, bo mi się liczy na studia ^^' ale może gdybym tyle w ciągu roku szkolnego nie rysowała, to też dałabym radę.
    Matma była spoko, ale mało czasu dla mnie - jestem prawie pewna że pół godziny więcej i rozwiązałabym wszystko - brakowało mi jednej kreski w ostrosłupie do dokończenia mojego twierdzenia cosinusów, no i do poprawienia wielomianu (btw ogarnęłam ten ostrosłup przez przypadek wczoraj w autobusie, czuję się debilem za sprawą jednej głupiej kreski). Nie wliczam miliona błędów, które mogłam popełnić, ale nie jestem ich świadoma, nie bawię się w sprawdzanie.
    Wydaje mi się, że będzie lepiej niż myślisz, jesteś serio tak inteligentna, że nie sądzę, żeby złamało Cię czytanie ze zrozumieniem - nawet jeśli setki nie będzie to świat się nie zawali - wierz mi, trochę luzu :) Może nie jestem najlepszym jego przykładem, bo nie mogę się pozbyć kolców w mózgu za sprawą polskiego, ale tu sprawdza się odwieczna prawda - trochę dużo piwa i trochę dużo ludzi - wszystko wraca na miejsce ;) (czysto biologiczno-chemiczne sprawy :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *sorry za przestrzał czasowy, ogarniam się pomaturalnie dopiero iiii... powodzenia na chemii!

      Usuń