wszystkich zawiedzionych nader skromną relacją przepraszam. po prostu ciężko w kilku zdjęciach oddać ten festiwal. bo to, co tak naprawdę tworzy tę atmosferę jest nie do złapania obiektywem telefonu. bo jak robić zdjęcie, gdy rozmawiasz z setkami ludzi, gdy razem ze znajomymi śpiewacie prawdopodobnie najgłupszą piosenkę na świecie i dołącza się do was 15 kolejnych osób (w tym jej oryginalni wykonawcy!) albo będąc niesionym na fali tysięcy rąk pod sceną. nie uwieczni się spojrzeń, uśmiechów, słów, alkoholu, uścisków, rozmów i abstrakcji. nie silę się na opisy bo nie warto- przyjeździe, poczujcie- nie zawiedziecie się (;
imprezowa sałatka z kalafiora; z fetą i ciecierzycą
po krótkim acz wymownym telefonie ,,Gosia, robimy dziś ognisko, wpadaj" miałam jakieś pół godziny na zrobienie czegoś do jedzenia. fakt pustej lodówki i brak sklepu wyposażonego lepiej niż ,,chleb i margaryna" w okolicy nie ułatwiały sprawy, ale przetrzepanie kuchennych szafek przyniosło parę składników które połączone w całość dawały sensowne zestawienie
ostatecznie sałatka została powszechnie zaakceptowana, polubiona a ja... robię ją nawet, jeśli mam co włożyć do garnka- jest po prostu dobra ;)
1/2 główki dużego kalafiora
puszka ciecierzycy
3/4 puszki kukurydzy
1 spora czerwona cebula
kostka fety
2 łyżeczki pasty curry
2 spore garście ziaren słonecznika
1/2 pęczka natki pietruszki
surowego kalafiora trzemy na tarce o dużych oczkach. dodajemy odcedzoną ciecierzycę i kukurydzę. cebulę kroimy w bardzo drobną kosteczkę, fetę kruszymy palcami i wsypujemy do kalafiora. słonecznik prażymy, natkę siekamy- na koniec mieszamy wszystkie składniki, doprawiając ewentualnie do smaku solą, pieprzem lub większą ilością curry. sałatka lubi nieco odleżeć, żeby smaki miały szansę się przegryźć
ciekawa, wypróbuję chyba w ten weekend :)
OdpowiedzUsuńOstatnio też zrobiłam jakąś sałatkę i nawet nie pamiętam co tam było. Też była z resztek co miałam w lodówce i powstało coś pysznego. Nie wiem czy potrafiłabym zrobić ją jeszcze raz taką samą :D
OdpowiedzUsuńSmacznie :)
OdpowiedzUsuńPiona za Woodstock, piona za tęsknotę. Następny przystanek za mniej niż rok, także szybko tam wrócimy. :)
OdpowiedzUsuńMogę sałatki? Idealna sprawa na obiad czy kolację w takie upalne dni.
Nigdy nie łączyłam ciecierzycy z fetą, ale coś czuję, że to może być niezłe combo ;)
OdpowiedzUsuńJa już zapowiedziałam, że w przyszłym roku wybieram się na woodstock. Uważałam, że to nie jest impreza dla mnie, ale po obejrzeniu wielu zdjęć i opinii znajomych, myślę, że to jest coś dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńSałatka genialna! :D
i słusznie bardzo! serio- to miejsce każdy widzi inaczej, a mimo wszystko tworzy się spójna całość gdzie każdy funkcjonuje po swojemu i czuje się dobrze. nawet Ci miejsce w namiocie zaklepię!
UsuńDobrze, że relacja skromna, nie udało Ci się dotknąć mojego czułego punktu w postaci "od lat niespełnione marzenie pojechania na woodstock" :P Ale cieszę się, że u Ciebie dużo wrażeń, takie imprezy niesamowicie łączą z ludźmi ;)
OdpowiedzUsuńMówisz "surowy kalafior" - do tej pory wypróbowany przeze mnie tylko przy okazji płukania na sitku, aczkolwiek ma smak godny uznania. Może Twoja sałatka będzie inspiracją dla jakiegoś mojego "surowego debiutu"? :P
Chętnie bym się wybrała! Jednak samej mi smutno jechać, a nie znam nikogo z kim mogę się zabrać :(
OdpowiedzUsuńbardzo chciałabym tam być i poczuć to wszystko! :)
OdpowiedzUsuńsałatka w przepysznym wydaniu, mam ostatnio słabość do kalafiora, a i kukurydzy sporo jadam! curry uwielbiam co zresztą już pisałam, nawet 'u siebie' ostatnio :D
Akurat mi kalafior został i nie mam pojęcia co z niego zrobić. już wiem.
OdpowiedzUsuńTak mnie skusiłaś tym woodstockiem.. niestety jak powiedziałam rodzinie, a szczególnie bratu o moich planach to mnie przeklęli. Szkoda, że się wypowiadają, jak tak naprawdę nie wiedzą co tam się dzieje. Nie przeżyli tego i powtarzają tylko opinie innych ludzi. Ale i tak pojadę, za rok nie będą mieli nic do gadania :P
ja umieram w obliczu każdego festiwalu, na którym nie jest mi dane być - jeśli nie wypełnię sobie kalendarza w przyszłym roku, to już umrę niewątpliwie. ale nie zapowiada się źle (; (openerze - przybędę w końcu!)
OdpowiedzUsuńniezły pomysł z tą sałatką - wykorzystam, jak tylko ciecierzyca będzie "na stanie" :D
Woodstock zawsze mnie ciekawił, intrygował, ale jakoś nie umiem się przełamać i kompletnie nie wiem dlaczego, może to niezbyt moje klimaty? choć to musi być niesamowite przeżycie ;)
OdpowiedzUsuńsałatkę zapisuję i zrobię kiedyś, jak już będę swobodniej mogła surowe warzywa wcinać :D
Nic bym w tej sałatce nie zmieniała - jakbyś mi ją zaserwowała, to jeszcze przed zjedzeniem byłabym skłonna poprosić o dokładkę! :)
OdpowiedzUsuń