zdecydowanie nie należę do osób pokroju ,,diet-nazi", nie terroryzuje nikogo zielonymi smoothie, nie podmieniam czekolady na marchewki. jeśli ktoś wyrazi chęć zjedzenia czegoś powiedzmy zdrowszego- bardzo się cieszę, chętnie pomogę czy przygotuję posiłek, ale brak w tym przymusu.
sytuacja zmieniła się, kiedy zawartość talerza familii pozostawała bez zmian, za to rosła ilość ,,suplementów diety" w tabletkach i narzekań ze strony mamy, że ten jej syn to w ogóle witamin nie je. no i faktycznie, ciężko się nie zgodzić tylko... gdzie działanie? ,,a bo jak robię kaszę to wszyscy marudzą". pojawiło się więc wyzwanie- ja robię obiad bez mąki i bez bulw, no i żeby był zjadliwy, a smakoszy mam w domu wielkich (choć ich preferencje ograniczają się do kanapek z serem i ketchupem, to na wszystko inne kręcą nosem, o ironio). no i poprzeczka podniesiona o oczko wyżej- bo piątek, to bez mięsa. no to działamy
Pęczak i soczewica z fasolką, cebulą, pieczarkami i suszonymi pomidorami, gorgonzola
porcja całorodzinno-obiadowa i z dokładką
1,5szkl pęczaku
1 szkl zielonej soczewicy
opakowanie (450g) mrożonej fasolki szparagowej
2 duże cebule
niecałe 500g pieczarek
1/2 słoiczka suszonych pomidorów
łyżka oleju
sól, pieprz, estragon, gałka muszkatołowa
gorgonzola- tu odbiegamy od wegańskości, ale jak widać dawka symboliczna, można pominąć z powodzeniem
do garnka wlewamy 6 szklanek wody, dodajemy łyżeczkę soli i stawiamy na gazie. gdy zawrze zmniejszamy ogień i wsypujemy pęczak. po 10-15min dosypujemy soczewicę i gotujemy do wchłonięcia płynów co jakiś czas mieszając.
pieczarki kroimy w drobne plasterki, cebulę w kostkę i smażymy na rozgrzanym oleju aż cebula się zeszkli a pieczarki zrobią się ciemne. w tym czasie pomidory odsączamy z zalewy i kroimy je w drobną kostkę.
na patelnię z cebulą i pieczarkami dorzucamy kaszę i pomidory intensywnie mieszając całość. doprawiamy wedle preferencji. jemy szybko i razem
Mnie zawsze bawi mięso w zabielonym mąką sosie, z pływającymi pięcioma okrawkami marchewki- toż to obiad z warzywami! :D
OdpowiedzUsuńTen Twój wygląda bajecznie, serio :)
Nie no, marchewka w sosie to przecież i tak postęp - np. obiad mojego brata to paczka ryżu + kurczak, a jak już widzi jakąś marchewkę to zostaje ona nietknięta :D
UsuńNa brak warzyw tez narzeka, ale nigdy nie poda innego niz ogorki kiszone ktore juz wszystkim wyhodza bokiem (;
Usuńrewelacyjne danie!
OdpowiedzUsuńU mnie przez długi czas też tak było w rodzinie. 'Kasza jaglana? A co to, z czego to zrobione?' , 'same warzywa? tym się nie najesz' i milion innych cytatów, ale w sumie z czasem zaczęło się zmieniać, też w podobnej sytuacji, gdy wyniki poszły w dół a suplementy nic nie dawały, pierwsza była moja Mama, która teraz je jaglankę hurtowo, zmieniła sposób odżywiania o 360 stopni i nawet polubiła się z soją! Po rozum do głowy poszedł też mój brat- krwiodawca, gdy nie mógł oddawać krwi z powodu złych wyników i aż jestem w szoku, bo niby student w akademiku a warzywa to taczką z lidla ciąga chyba! Jedynie tato został niewzruszony i kiełbasy ani białego pieczywa nie odstawi..
OdpowiedzUsuńJak tak patrzę na to Twoje danie to myślę, że i on by się na nie skusił, bo mimo, że jest proste to wygląda tak bardzo apetycznie, że mam ochotę zjeść całą porcję, którą sfotografowałaś :D
ja tego szczescia nie mam- u mnie wszyscy obstaja przy swoim i ani mysla zmienic podejscie. Co zrobilam zjedli, smakowalo a potem i tak zagryzli swoimi specjalami ;)
UsuńJakbym czytała o swojej familii! Bardzo ciężko im się do czegokolwiek przekonać. A taki obiad JA bym zjadła bez zarzutu :D
OdpowiedzUsuńHaha u mnie mama otwarta na eksperymenty, za to tato to tradycjonalista :D kawałek mięcha, pyry i kapusta, najlepiej jeszcze zasmażana! :D
OdpowiedzUsuńNormalnie kropka w kropkę tekst o moich rodzicach :D Chociaż oni, jak coś zrobię to jedzą ze smakiem .. tylko sami rano ograniczają się do kanapek, jajecznicy i parówek :P
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że im smakowało, bo wygląda bardzo aromatycznie i z pewnością tak smakuje właśnie. Pęczak, soczewica i suszone pomidory-mistrzostwo, zapisuję koniecznie i za inspirację dziękuję bardzo! U mnie też średnie nastawienie do mojej lżejszej kuchni, bo ziemniaków brakuje, bo mięso za chude, bo warzywa bez polania roztopionym masłem są ble, bo za mało soli, bo za twarde... Kiedyś się buntowałam i próbowałam na siłę zmienić nawyki rodziny, ale teraz już potrafię sama przestrzegać własnych zasad bez pokus, a oni.. niech jedzą co chcą :D
OdpowiedzUsuń"odświętnie występuje ryż, oczywiście w odcieniach bieli" - skąd ja to znam!!
OdpowiedzUsuńNie dość, że sami kręcą nosem na takie dania to jeszcze komentują złośliwie 'mogłabyś zjeść czasem białą bułkę, albo kalafiora polanego masłem, pewnie znowu się odchudzasz...'
Udało mi się mamę przekabacić i przyłapuję ją czasami na czytaniu książki 'leczenie żywieniem', chętnie je ze mną moje obiady i wzajemnie dzielimy się wiedzą ;)
A żeby zadowolić męską część mojej rodzinki to wystarczy .. kurczak i ryż oczywiście! Ale nic na siłę :)
Świetne danie- szkoda, że rodzina cały czas taka zatwardziała;) Ja w każdym razie na pewno je sobie zrobię, chociaż tą "rodzinną porcję" będę chyba musiała jeść sama przez parę dni, nikt nigdy nie jest przekonany do moich dań...
OdpowiedzUsuńTo już niestety chyba typowe w większości rodzin, a zwłaszcza u babć- ziemniaki to nieodłączny dodatek do obiadu, nie do podmienienia:D
Wygląda apetycznie :)
OdpowiedzUsuńsuper pomysł, by gotować dla całej rodziny! ja zazwyczaj robię góra dla dwóch osób, ale ostatnio udało mi się przekonać też tatę - do wegańskich burgerów, więc sukces! i oby tak dalej :) przecież zdrowe wcale nie znaczy niesmaczne i nudne, a dla mnie 100 razy lepsze i smaczniejsze :)
OdpowiedzUsuńU mnie, całe szczęście!, już się przestawiono na lepsze tory, oczywiście bez "nazi" (bo tego to nie praktykuję) i szok w porównaniu z wersją wyjściową. Chociaż mogliby się jeszcze nauczyć nierozgotowywać warzyw - o, tak żeby się doczepić :P
OdpowiedzUsuńMoja mama zakochana w plackach z gryki, burakach, pieczonej kapuście, polubiła się z brokułami, pietruszką. Cud, miód (ok, syrop daktylowy), jeżyna i malina.
Malutka uwaga - lepiej dosalać kasze i strąki pod koniec, bo sól niekorzystnie wpływa na białka ;) O kurczę, i o fasolce w przepisie zapomniałaś XD
Wiem, że to głupie, ale nie chciałabyś zaprosić mnie na obiad? :D Obiecuję, że nie będę kręcić nosem, a talerz zostawię wylizany :D
OdpowiedzUsuńChyba większość rodzin blogerek ze śniadaniowców ma właśnie takie nawyki żywieniowe. Wiele bym dała, żeby moja mama zaczęła gotować w ciekawy sposób, ale nie... Te same zupy, te same mięsa, aż do znudzenia :/
OdpowiedzUsuńNie zdziw się, jeśli kiedyś wpadnę do ciebie bez zapowiedzi na ten pęczak, bo jest cudny!
Dziewczyno, jakie Ty czary wyprawiasz z tymi daniami! :) Bardzo mi się podoba podanie i smaki, chcę tę miskę, pełną! :)
OdpowiedzUsuńTe smaki w 100% mi odpowiadają! Uwielbiam gorgonzolę :)
OdpowiedzUsuń