wtorek, 21 kwietnia 2015

pożegnanie z mlekiem

czas jednocześnie dłuży się niemiłosiernie i pędzi jak szalony, wyjątkowo dziwne uczucie. i przyszła słuszna myśl, że może medycyna to wcale nie ,,powołanie", a jedynie sposób na ustawienie sobie po raz kolejny poprzeczki wysoko, żeby mieć jakiś cel ,,wystarczająco wysoko", żeby się zamęczyć. nie chciałabym wylądować z tym piętnem na resztę życia gdzieś, gdzie nie będę się realizować a jedynie gnić od środka.

Quinoa zalana zimnym mlekiem migdałowym; awokado, borówki amerykańskie

chyba starość nie radość, bo o ile wszystkie produkty mleczne są przeze mnie znoszone nader dobrze, tak mleko jako takie zaczyna mi szkodzić (mam nadzieję że to nie progresująca nietolerancja, życie bez twarogu to smutna egzystencja, nie życie)
i tak powstało domowe mleko migdałowe:

1/3 szklanki migdałów zalać chłodną wodą i zostawić na noc. rano wylać wodę, migdały wrzucić do blendera, zalać szklanką wody i miksować. odcedzić i odcisnąć na lnianej ściereczce


28 komentarzy:

  1. Kochana musisz słuchać swojego serduszka, siebie. Ty i one na pewno podpowiedzą Ci co powinnaś robić, jak znaleźć ten złoty środek. Jeśli coś Ci podpowiada, że medycyna to nie jet TO, idź za tym głosem, wsłuchaj się w niego, przemyśl to co powiedział i na spokojnie podejmij decyzję. Pamiętaj, że Ty jesteś najważniejsza i to Ty masz czerpać później radość z tego co robisz. Najważniejsze jest Twoje szczęście :*
    Piękne śniadanko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka mała sugestia: nie lepiej sobie czasem życie trochę ułatwić? ;) Poprzeczka podniesiona wysoko to nie tylko medycyna, może tak starać się być najlepszą w czymś, co się kocha? Spełniać się na wielu płaszczyznach i jeszcze robić to z uśmiechem na ustach, z pasją. Nie każdemu szczęście sprawi siedzenia całymi dniami nad książkami i brak czasu przez najbliższych 10 lat na cokolwiek innego...
    Haha no cóż, ja bez nabiału wytrzymać nie umiem :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz, że ja też zauważyłam, że po mleku się gorzej czuję, ale np po jogurcie naturalnym już nie? Też chyba będę musiała się zadowolić takimi mlekami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a co z papką po migdałach ? co można by z niej zrobić? wiesz ja też odstawiłam nabiał-cały-wszystko się poprawiło- mam prawie 30 lat i podobnie-mleko nie specjalnie na mnie dobrze wpływa- po odstawieniu poprawa całkowita! szczególnie cera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wrzucilam na patelnie, przeprazylam i uzyskalam... wiorki migdalowe- sluza mi jako dodatek do sniadania, czy tak jak wczoraj- posypka do ciasta ;)
      jest tez wiele przepisow na weganskie sery z ta papka w roli glownej (sporo ich na blogu olgi smile- jest w czym wybierac i sa naprawde ciekawe)
      ja raczej poki zdrowie pozwala z calego nabialu nie zrezygnuje, bo za bardzo go po prostu lubie- na cere tez nie narzekam, a jesli juz to nie jest to uzaleznione od spozycia laktozy (:

      Usuń
  5. Zdajesz w tym roku maturę, że już musisz decydować? Orzy czym nawet wtedy masz jeszcze trochę czesu do namysłu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Odwiedziłam insta twojego i... wow, masz wielki talent artystyczny!

      Usuń
    2. mature pisze za dwa... tygodnie ;) takze ani czasu do namyslu ani mozliwosci zmiany decyzji nie mam
      Dziekuje bardzo!

      Usuń
  6. sądzę,że najważniejsze jest poczucie szczęścia, a spełnianie wygórowanych założeń nie zawsze się ze sobą łączy. przepraszam,że zalecę teraz łopatologią stosowaną ale nie zawsze trzeba górnolotnych słów aby wyjaśniać pewne procesy. otóż Twój lost jest w Twoich rękach. miej to zawsze na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  7. Da się żyć bez nabiału ;) Ja juz chyba około rok go nie spożywam, także dasz radę! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. smutne to nieco co piszesz. wiesz co, ja rozumiem Cię poniekąd, bo też ambitna jestem, ale w pewnym momencie odpuściłam. wszyscy mi mówili, żebym szła na medycynę - bo to taki świetny zawód, no i wiem że jakbym chciała i się uparła, to bym się może i dostała prędzej lub później. ale biologia to nie moja bajka (jednak nauczyciel może ju z wgimnazjum zniechęcić nas skutecznie do przedmiotu), więc odpusściłam, co by się nie zaharować na śmierć. odpuściłam też pierdyliard konkursów i olimpiad, bo po gimnazjum miałam dość. wybrałam większy balans - bo żeby mieć czas na spotkania z przyjaciółmi, na czytanie książek, na filmy, na podróże małe i duże - po prostu nie można siedzieć ciągle nad książkami. i dlatego podziwiam moje koleżanki, które idą na ten lekarski, bo siedzą teraz ciągle i kują. a ja nie mówię, że nie potrafię - bo wiem, że jakbym musiała to też bym siedziała, ale wybrałam inną drogę. czy gorszą? nie sądzę. udowodnię to za parę lat.
    nie chcę Cię do niczego zniechęcać, ale jeżeli masz jakieś wątpliwośći teraz już, to coś tu nie gra kochana... strasznie mnie ciekawi, jak to dalej się u Ciebie potoczy, bo mega ciekawą osóbką jesteś i tyle perspektyw masz, że niejeden, który nie wie, na co iść, bo nigdzie go nie przyjmą, Ci zazdrości :)
    powodzenia, dużo wytrwałości też! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyznam, ze zazdroszcze takiej umiejetnosci... postawienia na siebie (?). Ja niestety mam w sobie taki wlasnie masochistyczny pierwiastek, ktory kaze mi sobie robic pod gorke, nie isc na latwizne. To troche prymitywne, ale czerpie z tego satysfakcje. Poza tym jestem wychowana w jak sie okazuje niezbyt zdrowym duchu ,,edukacji ponad wszystko", wiec zamiast miec na siebie pomysl i zarobic a sie nie narobic, to brne slepo w nauke, bo tatus z mamusia od przedszkola wmawiali, ze wyksztalcenie da ci zarobek. No i kolejna spuscizna zlych przykladow rodzicow: 1)byc dla innych nie dla siebie 2) w pracy wazniejsza jest praca jako taka, niz czerpanie z niej przyjemnosci. Sporo tego jest i co chwile odkrywam nowe ,,pietna wychowania" razem ze.swoja ,,pania lekarz" ;)
      trzymam kciuki, zebys faktycznie ma tym dobrze wyszla (i wierze ze tak bedzie bo bogatszy ten co wiedzie szczesliwe zycie a nie ten, ktoremu portfel peka w szwach, tylko mimo tej swiadomosci boje sie jakos odejsc od ,,planu"). A w jaka strone Ty poszlas/idziesz? Ciekawa rzecz, kurcze zazdroszcze!
      no i dziekuje bardzo- i za komentarz i za jego ostatnie slowa, choc prawde powiedziawszy mi wcale zycia nie ulatwia to, ze mam dla siebie tysiac pomyslow a sciezke do obrania jedna ;)

      Usuń
    2. o kurczę, widzę że dogłębnie masz zanalizowane swoje dzieciństwo i jego wpływ! no nie powiem, ma to sens. nie chcę żebyś źle mnie zrozumiała, że moi rodzice mówili 'nie ucz się, wygraj w totka i będzie super', bo wręcz przeciwnie. dobre studia to bardzo ważne dla nich i od zawsze mi to powtarzali, tylko wiesz co? myślę, że chodzi o to, że znalazłam granicę, gdzie to co robie wystarcza na to, żeby było super (bo jednak średnia jest super, matury próbne nie narzekam), a między tym, gdzie bym się wybijała mega ponad tłum i brała udział we wszelkich olimipadach. tylko wiesz co? zauważyłam, że wysiłek potrzebny do przeskoczenia z pierwszej sytuacji aż do drugiej jest niewspólmierny do efektów. bo ok, może bym się dostała na któryś z dalszych etapów, ale co z tego jak dzień w dzień bym musiałą nad matmą siedzieć, nie miałabym życia ani czasu na sen. albo gimnazjalne konkursy mnie tak zmęczyły, to też może być to ;)
      a co do mnie - ja to ekonomia. nigdzie indziej się nie widzę, nawet planu B nie mam (i dlatego Twoja sytuacja mnie tak intryguje!), no ale zobaczymy. już skupiłam się na tym co mi potrzebne, no i języki szlifuję bo to bardzo lubię.
      i nie sądzę, że powinnas się martwić - w końcu każdy z tych planów jest tak ciekawy, że cokolwiek wybierzesz wiele osób będzie Ci zazdroscic! ale wiem, pewnie boisz się potem, że będziesz myśleć 'a, mogłam postąpić inaczej, wybrać co innego'... naprawdę nie wiem co bym w Twojej sytuacji zrobiła, chociaż nie ukrywam że moim niespełnionym marzeniem pozostaje architekt - jednek to nierealne, bo beztalenciem w kwestii rysunku jestem i jak widzę Twoje prace na insta, to naprawdę - <3.
      przepraszam za taką epopeję, coś mnie wena naszła :O

      Usuń
    3. Ja te wplywy zauwazam od niedawna (i kaskadowo- odkrylam jeden a za nim tysiac innych), a ze lubie psychologiczne zagadnienia to takie odnajdywanie to ciekawe dla mnie zajecie (;
      u mnie jest taka roznica, ze mimo tej calej pracy ja jestem ,,troche ponad przecietnymi"- nie wygrywam olimpiad, nawet nie biore w nich udzialu. Moze dlatego ze nie mialam kiedy- w gimnazjum sie obijalam, a uzyc sie zaczelam w polowie II liceum, gdzie juz na konkursy nieco pozno (; takze biorac pod uwage ze Ty zawsze bylas ,,asem" tym bardziej po prostu gratuluje umiejetnosci takiego podejscia do sprawy- i szczerze zazdroszcze, znajdowanie zlotego srodka to nie jest moja mocna strona a to strasznie meczaca cecha
      Ekonomia jest bardzo super, dla mnie to taka troche utopia w kwestii zawodow, bo kojarzy mi sie z duzymi zarobkami (prosze mnie nie brac za materialistke! :P) przy nie tak bardzo karkolomnej pracy (nikomu nie umniejszajac rzecz jasna). No i to nie ogranicza tak jak lekarski- w zasadzie mozna po tym robic cokolwiek i miec jeszcze czas dla siebie. Takze trzymam kciuki!
      jestes juz ktoras osoba ktora pisze mi tu o niesmialym marzeniu bycia architektem- czuje ze mamy potencjal do zalozenia jakiejs spolki niespelnionych kreslarzy
      Epopeje najlepiej sie czyta (choc Pan Tadeusz tego nie potwierdza) i za kazda jestem wdzieczna (:

      Usuń
    4. o prosze - psychologia też Ci nie obca widzę! i jak tu wszyskto pogodzić...
      wiesz, możesz mieć nieco rację - skoro zaczęłaś później w ten sposób podchodzić do nauki, to może i później będzie CI dane znaleźć jakiś kompromis - niemniej tego Ci życzę, żeby prędzej czy później Ci się udało, bo zamęczysz się! :)
      haha, kurczę nie spodziewałam się że ekonomia Ci "przypadnie do gustu"! ale cieszę się, że ktoś ma takie zdanie - bo w rodzinie słyszę tylko "czemu nie lekarz????????" (Y)
      tak czy siak, dzięki wielkie i za Twój wybór też trzymam kciuki - zresztą nie ja tylko, z tego co tu widzę :D
      ps. Pana Tadeusza to akurat pochłonełam raz dwa i milusio wspominam! :P

      Usuń
    5. te psychologie mam zamiar zawrzeć w psychiatrii- czyli tutaj kierunek medycyna (;
      ekonomia przypada mi do gustu głównie z tytułu moim zdaniem (baaardzo nieobiektywnym przyznaje bez bicia) dużego komfortu jaki daje- tak jak mówiłam- nie tak wiele pracy, a zarobki fajne (jeśli ktoś umie się ustawić rzecz jasna). tylko że to nie dla mnie- ja zupełnie nie czuję się w świecie wykresów, walut, pieniążków, giełd czy co tam jeszcze ta dziedzina obejmuje
      hm, może pocieszy Cię fakt, że moi rodzice też już nastawieni na moją medycynę, gdy tylko coś wspomnę o ,,czymś innym" to zaraz wszystko robią żeby mnie przekabacić znowu na ścieżkę bycia lekarzem (chyba im szkoda $$$ wydanych na korepetycje ;)). trochę mam wtedy ochotę powiedzieć wtedy, że jak zechcę to zostanę ulicznym grajkiem (ale to już czyste ,,zrobie mamie na złość- odmrożę sobie nogi")

      Usuń
    6. no to jak psychiatria, to myślę że całkiem interesująco się to dla Ciebie rysuje. świetna sprawa!
      haha, no to już widzę że poza czynnikami ważniejszymi przy wyborze decydują też te mniej ważne (typu 'zrobię Ci na złość'), więc tym bardziej wynik tego wszystkiego może być mocno zaskakujący. dziel się na bieżąco procesem dezyzyjnym! :P

      Usuń
  9. Z jednej strony dobrze, że wybiegłaś myślami w przód i zaczęłaś to rozważać, bo w sumie życie dopiero się zaczyna i czy warto je tylko "przetrwać" harując na śmierć? Trzeba odsunąć ambicje trochę na bok i to poważnie przemyśleć. Skoro już teraz jesteś przemęczona tym wszystkim (a to dopiero początek wstępu...), a wydajesz się osobą inteligentną i pracowitą, to może nie warto się niszczyć?
    TE ZDJĘCIA! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Z tą medycyną, dobrze, że to dostrzegasz. Zawsze możesz zacząć i zrezygnować. Koleżanka po roku medycyny na UJ zrezygnowała z podobnych powodów.
    A gnicie od środka... znane mi paskudne ohydne uczucie. Ble. Unikaj jak możesz ;)
    PS. Ładniejszych zdjęć, aranżacji dawno nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  11. To by było naprawdę smutne, gdybyś poszła na medyka, aby mieć wyższą poprzeczkę. Ale co mi tam gadać - sama wiesz.
    Z tą smutną egzystencją veto składam! Bardzo jest niesmutna wręcz :P
    Czy mnie oczęta nie mylą, to gałązkę mirabelki widzę? *_*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sliwy w zasadzie, ale mirabelka tez juz kwitnie!

      Usuń
  12. po pierwsze - cudne zdjęcia! <3
    po drugie - mleko migdałowe, tym bardziej domowe, wielbię całym sercem :) i już od dawna przekonuję się, że roślinne najlepsze i najzdrowsze :)
    po trzecie - co do wyboru studiów i dalszej pracy - na pewno musisz to bardzo dobrze przemyśleć, czego tak naprawdę w życiu chcesz - wiem, pewnie już to robiłaś, wiem, że też nie jest łatwo, ale wierzę, że dobrze wybierzesz :)
    miłego popołudnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim zdaniem warto poprzeczkę stawiać sobie wysoko, bo pewnie i tak nie da się wszystkiego zrealizować. Jeżeli mało sobie założymy, to jeszcze mniej z tego na koniec zostanie. Pewna moja znajoma mawiała: czym trudniej, tym bardziej warto. Powodzenia, obojętnie, jaką decyzję podejmiesz, a Twoje zdjęcia są cudne :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Chyba lepiej robić to, co sprawia przyjemność niż to, co ładnie wygląda w papierach czy budzi respekt. Ale decyzja należy do Ciebie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Hm...mleko szkodzi? Oby tylko mleko, a nie przetwory mleczne. Ja osobiście bez niego żyć bym nie umiała.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wybór kierunku to bardzo trudny wybór, ale najważniejsze jest to, żeby słuchać siebie. Oczywiście 'ustawienie się' jest równie ważne, bo powiedzmy sobie szczerze, że nie każdy zawód przyniesie odpowiednią ilość pieniędzy i w nie każdym zawodzie znajdzie się pracę. Jednak jeśli masz przez całe życie żałować wyboru, lepiej rzucić to w cholerę i robić to, co się chce ;)
    Mleko migdałowe też musi być pyszne! Aczkolwiek bez twarogu nie dałabym rady :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeżeli pójście na medycynę to faktycznie wygórowana ambicja, to nie warto się męczyć- lepiej trochę obniżyć poprzeczkę i dążyć do perfekcji w ulubionej dziedzinie!
    Piękne zdjęcia, te kwiaty!

    OdpowiedzUsuń