ps. trochę mi wstyd, ale- ma ktoś może w rodzinie/ wśród bliskich znajomych lekarza (bądź studenta medycyny wyższego roku) i byłby tak miły i odpowiedział mi na kilka pytań? bardzo boli mnie wiele niedomówień i brak poglądu na sprawę, a trochę zbyt wiele zależy od moich przyszłych decyzji, żeby nie wykorzystać ewentualnej szansy
Batatowo-szałwiowe GOFRY z jogurtem, tahini i lawendą
jeśli wygląd tego śniadania przyprawił Was o histeryczny śmiech, to wasze poczucie estetyki zdało egzamin i wszystko z nim ok. nigdy nie byłyśmy z gofrownicą koleżankami (i naszych relacji nie poprawiało ani używanie mąki pszennej, ani obfite natłuszczanie jej powierzchni), ale robienie tego śniadania było istną batalią. nikt nie wyszedł cały, ale to JA zjadłam naprawdę smaczne śniadanie
ojjjj, moje starcia z gofrownicą też nie zawsze są udane, ale smaczne zawsze ;) takie smaki na pewno zachwyciły podniebienie :)
OdpowiedzUsuńno tak, koniec tego wszystkiego, tylko jeszcze maj... czuję się wolna, ale nie do końca, właśnie przez wizję matur, potem już będę w pełni szczęśliwa, a szczególnie gdy obejrzę wyniki - wierzę w to, mam nadzieję, że Ty też :)
Śniadanie gofrów może nie przypomina, ale nadal wygląda "estetycznie" i fotogenicznie. No i sam pomysł na połączenia smakowe - łał!
OdpowiedzUsuńWyobrażam sobie jaka to gigantyczna zmiana w życiu, mój chłopak też skończył szkołę i nie rozumiem dlaczego tego w ogóle nie przeżywa, przecież wszystko się zmieni. Emocjonuję się bardziej niż on xD
a czemu wstyd? - przecież kto pyta, nie błądzi!
OdpowiedzUsuńZ gofrownicą albo się człowiek lubi albo nienawidzi, nie ma nic po środku ;D
"Pszyra" to najlepszy przedmiot jaki było mi dane mieć w liceum ;>
OdpowiedzUsuńHahaha nie przejmuj się goframi, ważne że smakowały! :D
Jak przeczytałam, że to są gofry to faktycznie wytrzeszczałam oczy, żeby się tu ich doszukać, ale co tam. Oryginalne przynajmniej były z wyglądu i na pewno pyszne. Wiele moich poczynań z gofrownicą się gorzej nawet niż to kończyło xD
OdpowiedzUsuńNawet jeśli nie udane to i tak przepyszne :D Zresztą jak zawsze u Ciebie :*
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę uwierzyć, że za niecałe dwa lata znajdę się w takim samym miejscu jak Ty teraz... Koniec szkoły i początek nowego zycia... Przeraża mnie to...
mam bardzo podobną relację z gofrownicą. Mimo wszystko to zawsze ja wychodzę wygrana- zajadam się pysznymi(!) goframi, obojętne w jakim stanie :D
OdpowiedzUsuńTy nawet w takich sytuacjach potrafisz podać śniadanie w niesamowicie kunsztownym stylu :D
OdpowiedzUsuńNie mów hop, bo kto wie, czy w przyszłym roku nie znajdziesz się w Australii, gdzie poznasz buddystę, za którego wyjdziesz... nie ma żartów!
W rodzinie chciałabym mieć kogoś lepiej wykształconego, niestety... pomarzyć mogę... ;)
Próbowałam się doszukać tych gofrów na tym zdjęciu, ba, byłam pewna, że nagle gdzieś przełączyłam coś kursorem i wyskoczyła mi inna strona, inne zdjęcie! Ale domyślam się, że w smaku i tak było dobre :D
OdpowiedzUsuńGofry z batata, o mamo *.* To cudo zesłane przez jakieś istoty z nieba ♥
OdpowiedzUsuńW pewnym sensie Ci zazdroszczę rozpoczęcia tej nowej drogi, bo szczerze mówiąc, chciałabym mieć już wszystko za sobą...
Świetny pomysł ;))
OdpowiedzUsuńCzyli batatowe gofry cesarskie :D Niektórzy specjalnie rwą omlety na kawałki, więc tu taka awangardowa wersja :P
OdpowiedzUsuńWyjazd do Australii był niegdyś jednym z moich największych marzeń :]
Kurdę, kuzyn jest młodym kardiochirurgiem, ale niestety z tą częścią mojej rodziny jedyny kontakt to okolice pogrzebów. A czasami też by mi się przydała jakaś medyczna wiedza, albo literatura :<
PS. dziękuję za propozycję. Jeśli już się ewentuaaalnie zdecyduję, to się zgłoszę :]
Wyższy rocznik to nie jest, ale jeśli masz pytania do studenta trzeciego roku, wal śmiało ;)
OdpowiedzUsuńToc III rok to juz sie lapie do wyzszego pulapu (;
Usuńbylaby mozliwosc kontaktu mailowego? (moj znajdziesz na gorze w zakladce kontakt, jesli nie chcesz udostepniac wlasnego maila)
Najwyraźniej moje poczucie estetyki jest spaczone, bo coś ten histeryczny śmiech się nie pojawił, no aleee czego się można było spodziewać po mnie xD
OdpowiedzUsuńHej hej, akurat hodować kangurów nie radzę w żadnym wypadku, bo jak na takiego natrafisz czołowym zderzeniem, to uwierz, zderzenie niczym z rozpędzonym rowerzystą (tyle, że kilka razy cięższym) - mój australijski wujek nieźle w oko i bark oberwał. Także, łocz ałt!
hej, ja jestem na II roku stomy, nie wiem czy to wysoko, ale do tego rodzice lekarze itepe itede, także jakbyś miała pytania, to anonim się poleca ;)
OdpowiedzUsuńwyszywany.farfocl@gmail.com
I ja z moją gofrownicą na ''ty'' nie jestem, ale zawsze coś wyjdzie przecież ;)
OdpowiedzUsuńPrzyprawił mnie o śmiech, a raczej uśmiech, szczególnie nazwa 'gofry' napisana z wielkich liter! XD
OdpowiedzUsuń"chyba że w tak krótkim czasie wyjdę za mąż, wyjadę do Australii, przejdę na buddyzm i zacznę hodować kangury" ciekawość zżera mnie od środka :D
No dobra, fakt, może nie wygląda to na gofry, ale smacznie na pewno:D
OdpowiedzUsuńHodowanie kangurów fajna rzecz:')