i też śmieszne, że w jednym momencie na myśl o nie dostaniu się na studia myślę sobie ,,ok I can deal with it" i widzę plusy tej sytuacji żeby za 5 minut (dosłownie- pięć minut) odczuwać wobec takiego scenariusza histeryczny strach i niezdolność pogodzenia się z nim. w każdym razie- prawdopodobnie przez najbliższy miesiąc zmniejszy się moja tu aktywność (posty pewnie będą, gorzej z ,,chwaleniem śniadanek" w komentarzach, ale mam nadzieję że zostanie mi wybaczone)
Selerowy omlet z kardamonem; jogurt, grejpfrut, prażony słonecznik
kto lubi seler? nikt selera nie lubi. a że warto go czasem wprowadzić do menu- zetrzyjcie kawałek i dodajcie do ciasta na omlet (uprzednio odciskając go z soku). pod wpływam temperatury traci mało przyjemny posmak, robi się słodki i... o rety, spróbujcie!
i nie bądźcie leniami jak ja- ubijcie białko
Nigdy nie rozumiałam i nie rozumiem do teraz, po co tego wszystkiego, tak duzo :p Niby wazna jest rodzinn, mila atmosfera, a i tak wszycy latają w kuchni od tamtej (moze) soboty i wydaje sie, ze to jedzenie jest najwazniejsze :p Ale, musze przyznac... ze dopiero w tedy czuc "swiąteczne klimaty" :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i mam nadzieje, ze wszystko potoczy sie bardzo dobrze :)
Dla mnie święta zawsze były, są i będą na pokaz. To jak organizowanie wyścigów na to, kto upiecze więcej mazurków, babek, zje więcej jajek. I przez to bardzo często brakuj tej rodzinnej, świątecznej atmosfery...
OdpowiedzUsuńKochan mocno trzymam za Ciebie kciuki, bo wiem, że przed Tobą teraz ciężki miesiąc. Wierzę, że dasz radę. Wszystko będzie dobrze :* :)
A pomysł na omleta porywam ;)
A to ciasto na omlet biszkoptowy ? Z mąką?
OdpowiedzUsuńtak- robisz ciasto jak na ulubionego omleta, tylko dodajesz starty na drobnych oczkach por ;)
Usuń*seler!! D:
Usuńja seler uwielbiam
OdpowiedzUsuń!
!
!
oj tam studia- nie przejmuj się, wiem co mówię!
Oj, ja też zawszę się lenię i nie ubijam białka.. ;/
OdpowiedzUsuńJa właśnie przepadam za selerem, takim ugotowanym, z bulionu. Na słodko też zrobię ;)
Miłego dnia ;*
Smacznie wygląda :)
OdpowiedzUsuńSeler w takim wydaniu. No, no coś czuję, że mam nowy przepis do wypróbowania:)
OdpowiedzUsuńEch, mnie też cholernie w świętach drażni ta mania robienia na wyrost, wydawania połowy wypłaty na spożywcze zakupy tylko po to, by potem jęczeć z przejedzenia i dodatkowo często wyrzucać to, czego nie można zamrozić... +litry alkoholu, które zmieniają człowieka w ignoranta i kogoś nader obleśnego. Bo przecież nie można napić się lampki czy dwóch wina, trzeba potem sięgnąć do barku po coś mocniejszego i pić do zgonu. Leżało mi to na wątrobie, wybacz :P
OdpowiedzUsuńHahaha seler... biedny, poczciwy seler, którego "nikt nie lubi" :D Taka prawda, sama za nim nie przepadam, kiedyś jadłam w owsiance po dłuższym gotowaniu i szczerze nawet nie pamiętam, czy mi smakował, więc chyba muszę sobie przypomnieć jak smakuje po obróbce cieplnej :D
muszę się zgodzić, czasem ludzie zbyt bardzo dążą do perfekcji, by było dużo, najlepiej i niech jeszcze się tym pochwalą, by każdy widział, słyszał, mówił... nie o to chodzi w święta, ale w sumie.. każdy przeżywa je inaczej.
OdpowiedzUsuńahhh ta matura, teraz przygotowania pełną parą, także łączę się z Tobą w tym miesiącu nauki :) damy radę!
seler na słodko? oczywiście, że jetem na Tak! :)
miłego dnia :*
Strajkuję, bo ja bardzo lubię seler :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię selera! ;-P
UsuńCo do matury odczuwam dość podobne... odczucia. Raz, że się godzę z gorszym wynikiem, raz, że może jednak pójdzie dobrze. Jedno jest pewne - im bliżej, tym bardziej dziwnie nierealna się ona staje.
Kocham seler ale w takim wydaniu nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńSelerowy... No to trzeba wypróbować!
OdpowiedzUsuńU mnie każde święta to osobne święta. Niby są wszyscy, a każdy żyje obok siebie. Atmosfera ponura i nudna.
Ja uwielbiam seler! :D
OdpowiedzUsuń