trochę wciąż nie wierzę, że się udało. że przy odrobinie chęci, szczypcie odwagi i sporej dozie naiwności (tak to sobie tłumaczę) można tyle doświadczyć. najcudowniejsze wspomnienia nie tworzą się dzięki dużym sumom wydawanym na ich realizację- ludzka życzliwość, ciepło, niezwykłe widoki, nowe smaki i zapachy nie mają etykietek z cenami. nie chcę streszczać historii, bo i tak opisy nie oddadzą tego co się działo- tych drobnych przyjemności, zachwytów nad nowością i śmiechów z rzeczy błahych. naprawdę chciałabym się tym podzielić, przekazać, podać dalej i zachęcić- bo warto. nawet jeśli czasem plecak waży kilka kg za dużo, odcisk na nodze rośnie, auta nie chcą się zatrzymywać a ostatecznie nocleg znajdujesz... w celi na komisariacie w samym centrum Paryża. jak wygodnym nie byłoby własne łóżko tęsknie za zmienianiem codziennie adresu, za nowymi twarzami, pytaniami gdzie zmierzamy i czy się nie boimy, za najtańszymi posiłkami, żeby móc potem spróbować jak najwięcej tej lokalnej kuchni.
4 kraje, 1800km autostopem (...drugie tyle piechotą), kilkanaście dni- nie żałuję niczego. może prócz tego, że to już koniec i na ,,część drugą" muszę jeszcze nieco poczekać; bo następnego wyjazdu jestem więcej niż pewna i absolutnie nie mogę się doczekać. z wielkimi nadziejami patrzę na atlas (jeszcze nie ten anatomiczny, o mapie mowa) i szukam nowych tras- znalazłam nową pasję, teraz to wiem. czuję.
Dyniowo-orzechowy krem gryczany z cynamonem i jeżynami
powiedzcie, że nudny, że banał, że ktoś się tu nie postarał- z pokorą przyznaję rację i wcale nie mam zamiaru się wstydzić, bo 3 garście prażonych i zmielonych orzechów sprawiły, że był nieprzyzwoicie dobry. jeżyn tylko nie lubię, ale nie sposób było odmówić widząc dumę mamy, że ,,tyle w lesie nazbierała"
kremy to zdecydowanie coś co ubóstwiam!
OdpowiedzUsuńStrasznie Wam zazdroszczę tej przygody! Jesteście niesamowite :*
OdpowiedzUsuńPo pierwsze wiesz, że ubóstwiam zarówno Twoje zdjęcia jak i wyroby kulinarne. Podziwiam, że zdobyłyście się na taki wyjazd, nadal nie mogę w to uwierzyć ani sobie wyobrazić. I cieszę się bardzo, że znalazłaś nową pasję, może to będzie jakiś przełom u Ciebie? :) To wszystko tak zapiera mi dech w piersiach, że aż mam problem ze skleceniem komentarza... jak zwykle u Ciebie :P ale to dlatego, że zawsze mnie zadziwiasz :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam za ten wyjazd! To musiało być naprawdę niezwykle przeżycie :)
OdpowiedzUsuńa takie śniadanko to pyszne rozpoczęcie dnia :D
Podróżowanie to genialna sprawa. Zazdroszczę wam tej podróży i chętnie poznałabym więcej szczegółów, ale czasem warto zachować je dla siebie.
OdpowiedzUsuńA od śniadania za dużo wymagasz. Jest idealnie. I wcale nie tak banalnie :)
Podróżowanie to genialna sprawa. Zazdroszczę wam tej podróży i chętnie poznałabym więcej szczegółów, ale czasem warto zachować je dla siebie.
OdpowiedzUsuńA od śniadania za dużo wymagasz. Jest idealnie. I wcale nie tak banalnie :)
Ej, to nie fair, opisem na górze rozbudziłaś mój apetyt i mam ochotę słuchać i czytać o waszej podróży coraz więcej, no ale cóż mam nadzieję, że opowiesz mi jak już się spotkamy!
OdpowiedzUsuńAtlas anatomiczny też już chwytaj, nie wiem jak lekarski, ale my na pierwszych zajęciach mamy wejścióweczkę :D
Ja bym kremowi nic nie zarzuciła. W obliczu tak cudownych emocji związanych z podróżą aż ciężko zresztą zaraz przesawić się na jakiekolwiek negatywne odczucia ;)
OdpowiedzUsuńTa wasza podróż jest czymś co kiedyś bym chciała zrobić, ale pewnie nie będę miała odwagi, podziwiam więc was tak bardzo, że sobie nawet tego nie wyobrażacie! :)
OdpowiedzUsuńJak nudny banał, dla mnie mistrzostwo smaków ^^
Powtarzam to po raz setny, ale jesteście moimi mistrzyniami :) I wiem, jak to jest nie móc ubrać czegoś w słowa,a le czasem po prostu nie trzeba. Teraz ładujemy akumulatory na dalsze przygody. Może kiedyś... wspólne? :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że zostawiłem ten post "na deser", dokładnie po to, by delektować się poszczególnymi zdaniami i głupkowato pociamkać z zachwytu siedząc na tyłku przez komputerem.
OdpowiedzUsuńI konklużyn przyszła taka - zazdraszczam niemożebnie. Jak będziecie jechać do Indii, to jeśli będzie choć najmniejsza możliwość, piszę się, nawet pod przykrywką 'jedynie bodyguarda'. A atlasy anatomiczne, myślę, okiełznasz podobnie dobrze jak mapy
Jestem z Was bardzo dumna! Jesteś obie razem z Ewą niesamowite, ze udało Wam się to osiągnąć. Cieszę się, ze bezpiecznie wróciłyście, ale domyślam się, że tam było Wam lepiej :) Mam nadzieję (oczywiście jeśli się zgodzisz), że uda mi się złapać na następną wyprawę :*
OdpowiedzUsuńA powitałaś nas cudnym kremem! ;)
jestem z Was bardzooo dumna!! :* i koniecznie muszę kiedyś się z Tobą gdzieś wybrać ;)
OdpowiedzUsuńkrem obłędny, a jak jeżyn nie lubisz to możesz mi zamrozić - przyjadę i chętnie się poczęstuję ;)
nie banalny pomysł i podanie jak zwykle też urzeka :)
OdpowiedzUsuńKrem genialny!Zafundować sobie musze taki :) 4 kraje w kilkanaście dni,normalnie szok podziwiam cię! :)
OdpowiedzUsuńNiesamowita przygoda. Można tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńMoże to głupie ale chciałabym żyć jak ty. Znaleźć tą pasję podróży, móc jej się poświęcić... Eh, naprawdę Ci zazdroszczę ...
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo chciałabym poznać dogłębnie historię Waszej podróży, bo jestem tak zaciekawiona, jak nigdy. Na pewno będzie okazja, żeby pogadać twarzą w twarz! :) Po chwili zastanowienia, też mogę stwierdzić, że podróżowanie jest moją pasją, może tak ekstremalnej podróży jak Wy nie miałam (wszystko przede mną ^^), ale poznając nowy świat, ludzi, kulturę, kuchnię czuję, że żyję. I mega się cieszę, że tak się wkręciłaś! :*
OdpowiedzUsuńJesteście naprawdę niesamowite, że tyle przebyłyście! I za to, że uczestniczyłyście w takiej cudownej przygodzie <3
OdpowiedzUsuń