ostatni tydzień był... dynamiczny. ciągłe wybory, zmiany decyzji i perspektyw na najbliższe 2 miesiące. mnóstwo telefonów, rozmów, wymienianych informacji. jeszcze więcej dylematów i trochę stawiania wszystkiego na jedną kartę. trochę byłam ostatnio dorosła albo... dobrze udawałam (;
i mam cichą nadzieję, że ostatecznie złapałam srokę za ogon. odrzucając wszystko inne (i tracąc grunt pod nogami w razie niepowodzenia) jestem w miejscu, w którym bardzo być chcę. mam cholerną nadzieję, że uda mi się utrzymać, bo miałam już okazję się przekonać, że łatwo wylecieć. staram się jak mogę, z poszatkowanymi palcami i czasem po 13 godzinach na nogach- ale zmęczenie podtrzymuje satysfakcja. a jeśli nie wiecie o czym mowa: chodzi o pracę. migawki znajdziecie na snapchacie (coutellerie). teraz jeszcze nie mówię wiele, bo nie wiem ile będzie dane mi tu zostać- ale trzymajcie kciuki!
a w kwestii dzisiejszego przepisu: jeśli wystarczającą rekomendacją jest to, że w ciągu tygodnia piekłam je 4 razy to... chyba musicie je zrobić ;) niech nie zmyli Was niepozorność składników- ciasto jest absolutnie prze-pysz-ne. zbite, kremowe (im więcej tahini tym lepiej!) i absolutnie uzależniające. a na to wszystko składają się między innymi... fasola i ten nieszczęsny kalafior, gdzie ostatnio śmiałam się z tego, że zbyt zdrowe ciasto już chyba zaprzecza byciu ciastem. bo to prawda- nie lubię tak przesadnego pchania wszędzie zieleniny, ale skoro można...?
>ciasto jest świetne jako posiłek ,,na wynos"- wystarczy pokroić je w ,,finger-foodowe" kawałki, zapakować i konsumować w warunkach wysoce dowolnych
blondies do jedzenia na kilogramy z morelami
podane z jogurtem i pistacjami
puszka białej fasoli
250g kalafiora
duże jajo
25g dowolnej ,,jasnej" mąki*
10g mąki pszennej razowej
2 solidne łyżki (ok 40g) tahiny
ziarenka z 1/3 laski wanilii (nie używajcie aromatu!)
słodkie rzeczy wedle uznania
kalafiora maksymalnie rozdrobnić i wsadzić do nagrzanego do 180'C piekarnika na ok. 20 minut (dzięki temu pozbywamy się z niego wody- dlatego ten ugotowany nie sprawdzi się tak dobrze).
po tym czasie należy jedynie zmiksować wszystkie składniki (poświęćcie temu nieco czasu- dla późniejszej konsystencji warto), przelać do formy wyłożonej papierem do pieczenia i piec ok. 1h (dobrze przez pierwsze 30 minut trzymać ciasto pod folią aluminiową, żeby dobrze ,,ścięło się" w środku bez wysychania. potem folię zdjąć i nałożyć z powrotem na ostatnie 5minut). Smacznego!
*chodzi mniej więcej o to, że bardziej pasuje tu np ryżowa czy jaglana niż gryczana. przy czym jaglaną przeprażcie na patelni przez chwilę, aby pozbyć się goryczki
Zapisuje przepisik :)
OdpowiedzUsuńpolarois.blogspot.com
To ciasto jest genialne! Zastanawiam się tylko w jakiej formie go piekłaś? :)
OdpowiedzUsuńhm, w ceramicznej, wymiary chyba 15x15 :)
UsuńPowiem jedno - GENIUSZ! To ciasto ma tak zarąbistą konsystencję, że chyba zarz zjem je przez monitor :D
OdpowiedzUsuńMnie się podoba zdjęcie przedstawiające ciasto,w dodatku musi być pyszne;)
OdpowiedzUsuńwygląda bosko! muszę spróbować :D i trzymam kciuki żeby Ci się wszystko udało :)
OdpowiedzUsuńPrzydatna informacja z tym kalafiorem, następnym razem wsadzę go do piekarnika ;)
OdpowiedzUsuńCiasto wygląda ślicznie dzięki swej prostocie. Mam puszkę fasoli, także robię na dniach ;)
Nie wiem jaka to praca, ale ze snapów wynika, że bardzo pyszna :P
super przepis, aż zrobiłam ci darmową reklamę na https://www.facebook.com/zero0kcal
OdpowiedzUsuńzero0kcal pozdrawia!
Podoba mi się nazwa tego ciasta :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki :*
kto by pomyślał, że fasola zyska taką sławę - mam wrażenie, że teraz wszystko z niej można zrobić i wcale mi to nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńtak bardzo lubię Twoje zdjęcia! :)
mam nadzieję, że się nie przepracujesz, a jak tak to masz mój rozkaz - odpoczynek mile widziany i kawał pysznego ciacha do tego :) potrzebujemy relaksu, choć ja chyba przekroczyłam limit :D
Jestem bardzo ciekawa co to za miejsce - bo pyszności tam mają... *.* Byłoby fajnie jakbyś coś o tym napisała :)
OdpowiedzUsuńo, dokładnie - też bym z chęcią poznała to tajemnicze miejsce, bo snapy, które widziałam, wywołały no cóż.. ślinotok ;)
UsuńWiesz, że mnie nie wolno teraz m.in. fasoli i ogólnie wydymających rzeczy? A Ty mi tu z takim przepisem się pojawiasz :(:(:(:( Jak tylko się uporam z choróbskiem to się biorę za to w mig!
OdpowiedzUsuńZ Ciebie to jest iście pracowity człowiek, podziwiam za to bardzo. A podobno tylko tacy osiągają sukces w życiu :)
Wygląda smacznie :)
OdpowiedzUsuńwszystkie fasolowe wytwory ubóstwiam, ale kalafiora do ciasta jeszcze nie próbowałam wsadzić, przez (albo i dzięki) Ciebie koniecznie muszę spróbować :D
OdpowiedzUsuńMnie ciekawią bardzo te "poszatkowane palce" - czyżby mieli tam dostęp do blendera, który śmiałby powtórzyć niegdysiejszy atak na palec? T_T
OdpowiedzUsuńnieee, gdybym wsadziła palce do blendera który teraz obsługuję to raczej bym je straciła :P po prostu jak się robi w gastronomii to trzeba działać szybko a to nie sprzyja uważaniu na to, co kroisz (cebulę czy swoje dłonie)
UsuńZa pierwszym razem przeczytałam, że piekłaś je 4 razy w ciągu jednego dnia :o. Choć i w przeciągu tygodnia to i tak niezły wynik ;)
OdpowiedzUsuńNo nie! To ciasto to coś, co mnie powaliło. Zapisuję przepis. Teraz tylko sprawić sobie kalafiora ;)
OdpowiedzUsuńtheplateofblackdog.blogspot.com
Zazdroszczę Ci roboty - umiałaś się dobrze zakręcić :D
OdpowiedzUsuńA to blondie robię niezwłocznie - póki uzależnienie od kalafiora w zenicie!
Ciekawy przepis :) Wypiek na pewno był przepyszny :)
OdpowiedzUsuńJak pozytywnie! Trzymam kciuki, żeby wszystko szło dalej w tym kierunku, bo czytać o Tobie zabieganej, ale szczęśliwej, to coś wspaniałego!
OdpowiedzUsuńCiacho muszę zrobić, kusiło mnie na instagramie straszliwie ♥ A na snapa dodam Cię jeszcze dziś, bo chcę zobaczyć trochę tych migawek ;)
ile porcji tego ciacha wychodzi? :)
OdpowiedzUsuńzależy ile chce się go zjeść ;) ja jem 1/3 lub 1/4 na raz (tylko jem z jogurtem/ marchewką/ olejem lnianym)
Usuńczy tahina jest niezbędna (mam w domu wszystkie składniki oprócz niej ;()?
OdpowiedzUsuńmożna podmienić na masło orzechowe tak sądzę- smak będzie nieco inny i może będzie mniej kremowe, ale też będzie ok :)
Usuńnie mam wanili,a aromat czemu nie ?
OdpowiedzUsuńdla mnie te sztuczne aromaty zabijają smak ciasta i wolę już po prostu pominąć ,,cokolwiek waniliowego" ;) poza tym są gorzkie (a jeśli zdecydujemy się na mąkę jaglaną to tylko jej gorzkość podkręcą)
UsuńWygląda idealnie i mam nadzieję, że uda mi się zrobić coś podobnego w niedzielę :) Od jakiegoś czasu bardzo lubię zestawienie białej fasoli z tahini, a kalafior to ostatnio jedno z moich ulubionych warzyw :)
OdpowiedzUsuń